ABC inwestowania Finanse osobiste

Jak zarobić pieniądze będąc leniwym, czyli zostań rentierem a nie rencistą! Blog o wolności finansowej w praktyce.

  • Start
  • Dla reklamodawców
  • Zasady korzystania
  • Zaprenumeruj kanał RSS
  • O autorze/kontakt

sty 18 2009

Zachowaliśmy się jak kompletne barany

Autor Arkadiusz at 17:43 Kategoria Dług i Banki,Papiery Wartościowe,Własny Biznes

Ta tytułowa wypowiedź prezesa Opery Macieja Kwiatkowskiego obiegła prasę finansową, po tym jak utopił większość pieniędzy klientów. Okazuje się, że robienie interesów przez pośrednika to najlepszy interes dla niego, ale nie koniecznie dla klientów. Nie pomógł fakt posiadania tytułu doradcy inwestycyjnego, na który ja osobiście nie wydałbym złamanego szeląga. Nie pomogły także procedury zarządzania ryzykiem w portfelu, o ile takowe były? Co zatem było przyczyną? Czy to była wina kryzysu finansowego albo żądzy zysku? Nie, błędna odpowiedź! Przyczyną była wiara, że zawsze musimy mieć rację. To przeświadczenie o własnej nieomylności spowodowało, że zarządzający funduszem postawili wszystko na jedną kartę chcąc się odegrać i przegrali z kretesem… Nie o zarządzających funduszami (piraniach finansowych) chciałem dzisiaj jednak pisać, ale o zarządzaniu ryzykiem (transakcjach zabezpieczających) w przedsiębiorstwach.

Nie dawno na łamach prasy pewien dyrektor finansowy spółki giełdowej stwierdził: „Wydawało mi się, że banki rozdają pieniądze.”.

Ręce mi opadły po kolana, gdy to przeczytałem. Wcale nie zamierzam żałować tych spółek, które być może nawet zbankrutują z powodu takiej lekkomyślności, za wyjątkiem Bogu ducha winnych szeregowych pracowników. Ostatnio jedna z tych spółek giełdowych złożyła wniosek o upadłość i zamierza się procesować z bankiem. Życzę, powodzenia!? Dla przypomnienia dla tych dyrektorów, bank to nie jest instytucja charytatywna i musi zarabiać. Jego interesy nie są zbieżne z interesami firmy. Nasze relacje z bankiem czasami bardziej przypominają kontakt poddanego z jego Panem. Zresztą już kiedyś zdefiniowałem klienta banku, w jednym z moich wpisów. Dla przypomnienia podaję moją definicję.

Jest to osoba, która dobrowolnie  oddaje prędzej czy później bankowi swoje dotychczasowe i przyszłe pieniądze;-) Ja nazwałbym takiego klienta – „chodzącą prowizją”.

Zdefiniowałem także dwa warunki, kiedy stajemy się czyimś niewolnikiem w innym wpisie.

  1. Oddajemy częściową lub całkowitą kontrolę nad sytuacją drugiej osobie, często wchodząc w nowy obszar bez wstępnego rozeznania, ale z dużą dozą ufności.
  2. Brak przygotowanego wyjścia awaryjnego, gdy coś nie pójdzie zgodnie z planem.

Tak się złożyło, że trafili się „idealni klienci dla banku” i zaistniały te dwa wyżej wymienione warunki i mamy aferę związaną z opcjami.

Co to jest opcja?

Jest to prawo, (lecz nie obowiązek) do nabycia lub sprzedaży określonego dobra (np. waluty) po z góry określonej cenie w przyszłości. W praktyce, gdy opcja jest korzystna to ją realizujemy, w przeciwnym wypadku nic nie robimy. Tracimy tylko zapłaconą premię. Jest to instrument podobny do zwykłego ubezpieczenia i przy umiejętnym stosowaniu bardzo użyteczny. Jednak kupno zwykłej opcji kosztuje i trzeba zapłacić kilkuprocentową premię bankowi. W tym momencie powstał problem, ale od czego jest inżynieria finansowa!!! Banki zaproponowały klientowi, że on równolegle wystawi opcje bankowi i zainkasuje premię. W ten sposób płatności się zrównoważą i zniwelują do zera. Tak narodziły się opcje zerokosztowe. Szkopuł w tym, że klient z reguły musiał wystawić tą opcję na „bardzo nieprawdopodobny scenariusz”, aby Broń Boże ta opcja nie wypaliła!!! Drugą bardzo ważną kwestią jest, że musiał ją także wystawić na wielokrotność sumy zakupionej już opcji kupna i przy okazji zobowiązując się do innych niekorzystnych warunków. Otrzymujemy w ten sposób umowę o niesymetrycznych korzyściach. Cóż, nie ma darmowych lunchów. Pech chciał, że te „nieprawdopodobne scenariusze zaczęły się realizować” na naszych oczach i posiadacze tych opcji zostali uderzeni mocno maczugą po głowie. Dodatkowo przedsiębiorstwa zachęcone początkowymi sukcesami zamiast tylko zabezpieczać swoje aktualne ekspozycje na ryzyko, zaczęły spekulować i zwiększać stawkę. W ten sposób ta maczuga okazała się gilotyną dla niektórych rentownych firm!!!

A jak to wygląda ze strony banku?

Bank w Polsce sprzedając tą opcje przedsiębiorstwu jednocześnie dokonuje zabezpieczającego zakupu lustrzanej opcji „back-to- back” na rynku międzybankowym (np. w Londynie) a zarabia bez ryzyka na pośrednictwie.  Oczywiście departamenty skarbu tych dużych banków mają dokładną informację o tych otwartych pozycjach w opcjach jak na dłoni. Po drugie to one tworzą ten rynek i ustalają ceny. Po trzecie, gdy zajdzie potrzeba mogą wpłynąć na ten rynek opcji lub nasz „płytki rynek złotówki” (w wypadku opcji walutowych), aby ziścił się najbardziej korzystny scenariusz dla nich. Podejrzewam, że mamy z taką sytuacją do czynienia obecnie. Banki nie zarobiły tylko zwykłych prowizji z transakcji opcjami, ale ich dealerzy zarobili co najmniej drugie tyle manipulując tym rynkiem. Po latach karmienia kurczaków, przyszedł czas na porządny rosół;-)

Jak powinien zachować się przysłowiowy dyrektor finansowy w kwestii zarządzania ryzykiem finansowym firmy?

Odpowiedź jest krótka – bardzo ostrożnie i powoli. Przede wszystkim musi zdiagnozować, gdzie istnieje potencjalne ryzyko. Chodzi tutaj głównie o ryzyko cenowe, stopy procentowej i walutowe. Gdy już jest znana jego wielkość, to na pierwszym miejscu należy zadbać o tzw. naturalny zabezpieczenie („natural hedging”). Oto kilka przykładów naturalnego zabezpieczenia:

  • Zrównoważenie swoje wpływów z eksportu i importu w danej walucie,
  • Renegocjowanie zawartych umów, gdzie ostateczna cena produktu zależna byłaby od konkretnych warunków finansowych lub parametrów rynkowych,
  • Odpowiednie dobranie wielkości i parametrów zaciąganych kredytów do przyszłych wpływów ze sprzedaży,
  • Przerzucenie ryzyka finansowego w części lub całości na drugą stronę transakcji lub klienta.

Gdy tego rodzaju sposoby zawiodą, to można w ostateczności skorzystać z bankowych instrumentów zabezpieczających (np. opcje, kontrakty terminowe, forwardy, FRA, CIRS). Nie należy jednak zabezpieczać się na więcej niż musimy i zwykle na krótkie okresy czasu. Niektórzy uważają, że powinno się zabezpieczać tylko 50% ryzyka. Sprawdza się tutaj formuła KISS („keep it simple stupid” – przede wszystkim prostota głupcze), czyli korzystanie z prostych i zrozumiałych instrumentów finansowych. Dobrze jest także korzystać w miarę możliwości z takich instrumentów, które w każdej chwili możemy zamknąć na płynnym rynku. Zabezpieczanie się na wiele lat do przodu ( np. swap walutowo-procentowy – CIRS), gdzie efekt końcowy będzie uzależniony od kształtowania się kursu walut lub stóp procentowych w dalekiej przyszłości, to bardzo ryzykowne przedsięwzięcie. Nie każdy menadżer jest Warrenem Buffetem (notabene wystawił opcje na 20 lat do przodu), a przepowiadanie przyszłości jest łatwym zadaniem tylko po zaistniałym fakcie.

Kończąc ten wpis, należy zachować szczególną ostrożność w korzystaniu z tych instrumentów i wszystko musi być jasne na zdrowy chłopski rozum. Nie słuchajmy zapewnień „bankowo wyedukowanych menadżerów” z tytułami MBA lub innymi nic nie wartymi dyplomami. Tylko zdobyte doświadczenie i wiedza praktyczna ma tutaj jakieś znaczenie. Tak na marginesie w życiu prywatnym też należy być ostrożnym, gdy mamy do czynienia z różnymi quasi-opcjami. Jako ciekawostkę podam, że nasze polskie własnościowe spółdzielcze prawo do lokalu przypomina taką quasi-opcję. W pewnych szczególnych warunkach może ono wygasnąć!!! Zresztą nie bez powodu nazywane jest prawem ułomnym!


Przeczytaj podobne artykuły:
  • Zostań moim niewolnikiem
  • Kto ukradł moje pieniądze?
  • Przyszły, teraźniejszy, przeszły ale najlepiej zaprzeszły
  • ZaPAKowany w akcje

Tagi: Fundusze inwestycyjne, Hedging, Opcje, Ryzyko finansowe, Waluty


Skomentuj

Trackback URI | RSS komentarzy

Skomentuj

CommentLuv badgePokaż więcej artykułów

This blog is kept spam free by WP-SpamFree.

  • Sponsorzy



  • Najlepsze lokaty 4%

    • LOKATA "HAPPY"

  • Akcje w moim portfelu

    • URSUS - pozycja zamknięta
    • GETIN - pozycja zamknięta
    • POLNORD - pozycja zamknięta z zyskiem

  • Najczęściej czytane

    • Tłuste koty nie łapią myszy
    • Śmierć właściciela konta
    • Jak tanio kupić walutę
    • Inwestowanie pasywne
    • 7 lat tłustych 7 lat chudych
    • Inwestycja w mieszkanie na wynajem
    • Milion w moim portfelu
    • Hipoteczna droga przez mękę

  • Moja subiektywna ocena produktów finansowych

    • Kredyt hipoteczny z mechanizmem bilansującym
    • Ubezpieczenia Autocasco na telefon
    • Platformy pożyczkowe - social lending
    • Karty kredytowe
    • Sindicator - skaner rynku giełdowego
    • Książki pomocne w inwestowaniu
    • Fundusze sekurytyzacyjne
    • Programy lojalnościowe

  • Prawie trafione prognozy rynkowe

    • Zielona wyspa tonie?
    • Okazja czy podpucha?
    • Spekuluj z głową
    • Spadła Belka - uważaj na stopy
    • Czas na krótkie inwestowanie
    • Złoty ząb inwestora
    • New Connect - Narcyz się nazywam, jestem piękny i uroczy
    • PGE - czyli Potrzebna Emisja na Gwałt

  • Ostatnie wpisy

    • Te złe OFEEE…
    • Polityka i szczęście
    • Pazerny czy zaradny?!
    • Kantory internetowe
    • Funt brytyjski a inwestowanie w walutę
    • Opłaty likwidacyjne
    • Brexit – strachy na lachy
    • 500 plus 500

  • Ciekawe blogi

    • 10 procent rocznie
    • Abecadło Finansów Osobistych
    • Analiza fundamentalna
    • APP Funds
    • Blog Tobiasza Malińskiego
    • Cafe GPW
    • Co gryzie drobnego inwestora
    • Drogado własnego "M"
    • Fibonacci Team
    • GoldBlog
    • Harmonogram milionera
    • Inwestycje Giełdowe
    • Klub Cashflow Wrocław
    • Moc inwestycji
    • Nadaj smak finansom
    • Najbogatsi
    • Oszczędzanie pieniędzy
    • Podtwórca
    • Pożyczki 2.0
    • Projekt Zulu
    • Przegląd Finansowy
    • Sam inwestuj
    • Sukces – Wiedza w pigułce
    • Zarabiamy na lokatach
    • Zarabianie na blogach

  • Lubią nas...


  • Kanał rss prenumeruje

      Nowe wpisy na E-mail

  • Biblioteka albo plazma!















  • Kategorie

    • Alternatywne Źródła (16)
    • Dług i Banki (100)
    • Emerytura i Polisy (45)
    • Nieruchomości (67)
    • Oszczędzanie (73)
    • Papiery Wartościowe (150)
    • Samorozwój (106)
    • Waluty i Towary (44)
    • Własny Biznes (47)

  • Archiwum

    • 2017 (1)
    • 2016 (16)
    • 2015 (17)
    • 2014 (19)
    • 2013 (29)
    • 2012 (36)
    • 2011 (43)
    • 2010 (46)
    • 2009 (36)
    • 2008 (23)
    • 2007 (15)

  • Strony

    • Dla reklamodawców
    • Zasady korzystania
    • Zaprenumeruj kanał RSS
    • O autorze/kontakt

  • Inne linki

    Google PageRank


  • Meta

    • Zaloguj się

Free WordPress ThemeABC inwestowania Finanse osobiste Copyright © 2017 All Rights Reserved .