mar 13 2013
Urzędnicza Polska
Nie mam nic do urzędników, bo oni są potrzebni, jak naoliwione trybiki w dobrze działającej maszynie. Każdy system potrzebuje administracji, która może być dla niego dobrodziejstwem lub przekleństwem. Z reguły dobrze się dzieje w danym kraju, gdy ma on skuteczną i tanią biurokrację, która służy obywatelowi w rozwiązywaniu problemów. W naszym kraju ta urzędnicza machina niestety nie jest tania ze względu na rozmiar, którego przyczyną są naciski polityczne, skomplikowane prawo lub wymogi unijne. Zresztą nie bez przyczyna słyszy się opinie, że nasz unijny kapitalizm niepodobny jest do swojego amerykańskiego pierwowzoru!
Z drugiej strony podejście administracji powoli zmienia się na lepsze w stosunku do poprzedniego ustroju. Nadal jednak trzeba przypominać niektórym urzędnikom, jaka ich jest rola. Szczególnie nerwowo reagują na zdania, że mają rolę służebną i są opłacani z kieszeni podatnika-petenta.
Od czasu do czasu zdarza się także w naszym kraju, że przepisy utrudniające życie stają się bardziej ludzkie. Od niedawna jednak obserwuje znów trend zaostrzania prawa i większej jego represyjności. Szczególnie pomysły fiskusa mogą znacząco przyśpieszyć bicie serca. Ostatnim takim pomysłem jest, aby urzędnicy skarbowi decydowali, jakie działania mają charakter biznesowy a jaki nie. Wysokość płaconych podatków uzależniona byłaby od dobrej woli urzędnika! Dodatkowo chcą mieć całkowity wgląd do wszystkich kont bankowych! Jeżeli takie prawo zostanie uchwalone, to idziemy w kierunku ubezwłasnowolnienia obywateli przez Wielkiego Brata.
Z resztą to nic nowego jeśli chodzi o pozwolenie na budowę lub przebudowę domu. Tutaj załatwianie formalności może nawet trwać kilka lat i czasami potrzeba zgody ministra, aby wszystko było lege artis (np. w przypadku niezachowania odległości budynku od granicy z następna działką). To i tak super szybko, bo jeśli mamy jakieś nierozwiązane stare sprawy własnościowe lub spadkowe, to czas się może dużo bardziej wydłużyć. Zresztą rychliwość naszych sądów lub urzędów państwowych jest znana. Można czasami umrzeć i nie doczekać się załatwienia sprawy.
To ubezwłasnowolnienie obywateli najlepiej widać na przykładzie NFZ-u lub OFE. W pierwszym przypadku, stawką jest nasze życie. Możesz płacić ubezpieczenie, ale kiedy zachorujesz na „drogą chorobę” to urzędnik zadecyduje, czy warto leczyć! W przypadku OFE jest to typowy skok na kasę. Tak na marginesie najpierw miała to być nasza kasa, podlegająca dziedziczeniu. Potem okazało się, że już naszą nie jest i nastąpił pierwszy zabór drugiego filara. Rykoszetem oberwał nasz rynek kapitałowy i giełda. Teraz już jest zapowiadany ostateczny zabór. Po tym pozostaje mi powiedzieć, ze trzeba być człowiekiem wielkiej wiary i może kiedyś będzie lepiej. Jak żyć Panie Premierze?
Przeczytaj podobne artykuły:
Lepiej będzie jak sami zatroszczymy się o własną emeryturę. Oto moja wersja tego, jak będzie wyglądało życie tych, którzy mają nadzieję na państwową emeryturę: http://www.wolnymbyc.pl/emerytura/