Malzenstwo z przecietnymi dochodami (tj. mediana a nie srednia) ma wybor: kredyt albo dziecko. Opiekunka/przedszkole + inne oplaty na dziecko kosztuja tyle co rata za mieszkanie. To co proponuje panstwo to zenujace zasilki, ktore biora zreszta ludzie, ktorzy w ogole nie placa podatkow.
Jedyne rozwiazanie to ulgi od skladek zus – wtedy panstwo polskie mniej kradloby rodzicom, a ci mogliby pozwolic sobie na taki luskus jak dzieci i mieszkanie. Ale wtedy rozpetalaby sie kampania, ze nic nie dostana biedne dzieci rolnikow albo bezrobotnych (tak jakby ulga byla darowaniem czegokolwiek).
]]>Ale sedno sprawy – nasz kraj nie jest prorodzinny. Becikowe, czy zwrot z podatku rzędu tysiąca złotych to tylko namiastka z państw Zachodnich czy skandynawskich.
Oczywiście, wszędzie gdzie można coś ugrać tylko za to, że tak wynika z przepisów powinniśmy korzystać – my korzystamy