Podstawa – dobra umowa z „budowlańcami”. Wtedy zasada się zmienia na „kto buduje ( wykonuje ), tego się nie żałuje”. Polacy niestety cierpią nadal na „syndrom postkomunistyczny” – bez umowy, bez faktury ( rachunku, paragonu ) etc. – a to bywa zabójcze. Od tego jest umowa – z zastrzeżoną karą umowną za fuszerki, opóźnienia, z wyraźnie określonym wynagrodzeniem za konkretny efekt. Inaczej polscy „specjaliści” nadal będą pływać w mętnej wodzie – a Pan, panie Krzysztofie, będzie za to płacił.
]]>