lis 07 2013
Ćwierkanie na giedzie
Dzisiaj za oceanem na parkiet wszedł Twitter i dał zarobić inwestorom na debiucie 73%. Kurs otwarcia wyniósł 45,10 USD, co oznacza, ze spółka jest warta około 25 mld USD. Wynik jest oszałamiający i zaraz napiszę dlaczego. Po pierwsze spółka od sześciu lat nie zarobiła złamanego centa – pierwszą połowę roku 2013 zamknęła strata netto w wysokości 69 mln USD!!! Moim zdaniem trzeba być szalonym aby kupować tak wysoko spółkę ze stratą i to nawet z dużymi perspektywami na przyszłość. Oczywiście zarobili akcjonariusze i ci wybrańcy, co załapali się na akcje w tym IPO. Natomiast tych co kupują te akcje na rynku wtórnym po wyśrubowanej cenie może czekać w przyszłości zimny prysznic. Niestety ten cyrk, tak działa.
Tak na zimno, to większość ludzi gra w tą grę, bo są tylko ludźmi. Psychologia rządzi na parkiecie. Jak już kiedyś pisałem rynek miewa stany maniakalno-depresyjne. Prawdopodobnie dochodzimy teraz blisko szczytu nowej manii lub końca hossy. W tym ostatnim etapie ludzie bezmyślnie podążają za tłumem, aby załapać się na odjeżdżający pociąg z zyskami giełdowymi.
Dodatkowo serwis Twitter z mikroblogami jest rozpoznawalny i stał się nawet kanałem komunikacji polityków z wyborcami (często używa go nasz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski). Jeżeli coś polubimy, to musimy tą rzecz mieć za każdą cenę. Ta prawda nie tylko sprawdza się w miłości, ale także przy sprzedaży akcji w ofertach pierwotnych. Teraz wiadomo, dlaczego popyt na akcje Twittera przewyższał 30-krotnie podaż. Kto zna te mechanizmy rządzące ludzkimi zachowaniami może sporo zarobić.

Tak na koniec, z czym jeszcze mi się kojarzy ten debiut. Oczywiście większości kojarzy się z debiutem i zawyżoną ceną Facebooka. Facebook w przeciwieństwie do Twittera jednak zarabia. Mnie osobiście kojarzy się ten handel akcjami ze starym dowcipem:
Pewien gość dał ogłoszenie do prasy, że sprzeda psa za milion.
Ludzie się śmiali, pukali w czoło. Jeden zainteresowany się jednak zgłosił.
- Psa już nie ma – oświadczył autor ogłoszenia.
- Sprzedał pan psa za milion??!! – wykrzyknął interesant.
- Nie. Zamieniłem go na dwa koty po pół miliona – odparł z dumą handlarz żywym towarem.
Przeczytaj podobne artykuły:
A może to wszystko manipulacja i Twitter zarabia, tylko nie chcieli, aby po ostrym starcie były ostre spadki, jak w przypadku Facebooka???
Też bym nie kupił tweetera. Taka sama bańka jak Facebook swego czasu.
To niesamowita jak ostatnich czasach na ćwierkaniu można było zarobić…