gru 18 2011
Pożyczka pod zastaw, głupcze!
W latach 70-tych XX wieku za czasów Edwarda Gierka Polska była z pozoru krajem mlekiem i miodem płynąca. W tym czasie półki sklepowe zostały zapełnione (nawet pomarańczami, które pojawiały się przy okazji świąt) i poczyniono m.in. wielkie inwestycje przemysłowe i infrastrukturalne. Skąd wzięto na to pieniądze? Oczywiście tą hossę zawdzięczaliśmy olbrzymim zagranicznym kredytom!
W tym czasie mieliśmy także dług wdzięczności wobec naszych państwowych komunistycznych braci i sami zaczęliśmy pożyczać biednym krajom!? W ten sposób do dzisiaj nasi ex-bracia winni są nam około 3 mld USD i marne są widoki na ich odzyskanie – patrz poniżej wykres.
W tym zestawieniu króluje dług z Iraku i nawet nasz opłacony krwią udział w wojnie w Iraku poszedł na marne, bo nie potrafimy odzyskać tego długu chociażby w ropie lub innych kontraktach gospodarczych! Z resztą logika kredytów państwowych polega z reguły na udzielaniu kredytów „na gębę”, czyli bez żadnych zabezpieczeń lub zastawu. Za wszystko mają zapłacić podatnicy państwa-dłużnika albo dokładniej ich dzieci i wnuki. Problem powstaje wtedy, gdy owce nie mają już wełny!
Taką sytuację Polacy przerabiali w 1981 roku, gdy rząd gen. Jaruzelskiego ogłosił niewypłacalność PRL-u. Wstrzymano spłatę zadłużenia około 25,5 miliardów USD i 3,1 miliarda rubli transferowych. Potem nastąpił kryzys, który objawił się w hiperinflacji, kolejkach i pustych półkach. W dalszej kolejności reżim komunistyczny został pokojowo obalony i nastała epoka reform, kapitalizmu i Unii Europejskiej. Część długów nam darowano a resztę rozłożono na raty. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wynalazek kapitalizmu w postaci papierów wartościowych – obligacji, za pomocą których rządy mogą dalej finansować swoje obietnice wyborcze. Tym sposobem mamy obecnie dług publiczny w wysokości około 817 mld PLN!!! Co jest w tym najgorsze, to że licznik zadłużenia (także ten uruchomiony przez Leszka Balcerowicza) nie zatrzymuje się!
Ale okazuje się, że Polska znów jest krajem mlekiem i miodem płynącym (fuksem udało nam się przejść przez pierwszy etap kryzysu) i zaczynamy znów pożyczać tym razem bratnim krajom z Unii Europejskiej (znów deja vu) za pomocą Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Cóż to znaczy marne 5,8 miliardów Euro z rezerw NBP (notabene pomysł nieżyjącego Andrzeja Leppera po liftingu), skoro potrzebne są Grekom, aby ci mogli spłacić swój dług Niemcom i Francuzom! Nasze owce wciąż mają dużo złotego runa a nasi biedni zachodni bracia zapomnieli, że przy pożyczce należy zatroszczyć się o dobry zastaw! Takim zabezpieczeniem jest chociażby złoto, ziemia lub innych srebra rodowe. Wiedzą o tym bankowcy, ponieważ kredyty hipoteczne spłacane są w pierwszej kolejności przed innymi długami!
Co dalej jednak z Grecją i innymi krajami zagrożonymi niewypłacalnością!
Rozwiązanie jest proste, jak w dowcipie. To jest problem wierzyciela (słabe zabezpieczenie) a nie dłużnika. Niedawno Islandia poszła tą drogą i naród w formie referendum opowiedział się, ze nie będzie spłacał długów zaciągniętych przez rząd oraz prywatnych bankierów a banki oczywiście znacjonalizował. W ten sposób Islandia wychodzi z kryzysu i jej wnuki nie będą musiały spłacać dozgonnych długów. Z kolei rodzice i ich dzieci muszą zapomnieć o życiu na kredyt a swoje potrzeby finansować głównie z pracy i oszczędności.
Przeczytaj podobne artykuły:
Z jednej strony rozumiem całe oburzenie wynikające z faktu, że mamy nagle pożyczać pieniądze krają których obywatele utrzymują dużo wyższą stopę życia niż my Polacy. Z drugiej jednak strony patrząc jak bardzo Polska zmieniła się dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej należy sobie zadać pytanie czy naprawdę fair będzie odwrócenie się teraz plecami i powiedzenie, że to nie nasza sprawa ?
To nie tylko my się zmieniliśmy dzięki pieniądzom z Unii ale moim skromnym zdaniem o wiele więcej skorzystały korporacje z UE, chociażby w postaci kontrolowania największych banków, supermarketów, itp. Ogólnie mówiąc nieskrępowany dostęp do naszego całego rynku i także tańsza polska siła robocza pozwoliła im wytransferować o wiele większe pieniądze. Dzięki temu także odsunęli kryzys o kilka lat. Rachunek jest wiązany i moim zdaniem działa tu ekonomia a nie samarytanizm. Inną sprawą jest, że jako biedny oraz zadłużony kraj i tak nie mamy innej opcji. Jednak głupotą jest potulna zgoda na wszystko, co z Unii wyjdzie.
Też nie popieram finansowania problemów życia ponad stan innych krajów Europy. Wlk Brytania to zrozumiała polska niestety nie.