kwi 17 2011
Inflacja i iluzja zysków
Dzisiaj kontynuuję dalsze rozważania nad hydrą inflacji. Problem z inflacją jest taki, że daję nam iluzję fałszywych pieniędzy. Kiedy sprzedajemy coś za sumę wyższą niż cena zakupu, to tak naprawdę nie wiemy, czy osiągnęliśmy zysk czy też może straciliśmy?! Ta iluzja bogactwa, może prysnąć jak bańka, gdy przeliczymy nasze zarobione pieniądze przy użyciu wartości przeciętnego koszyka konsumowanych dóbr i usług.
Żeby jednak sprawa nie była taka prosta, rząd za pomocą swojej agendy GUS, często zmienia zawartość tego koszyka i tym samym sposób liczenia statystycznej inflacji. Według tej organizacji koszyk ten nie uwzględnia ceny mieszkań! Cóż, zawsze podejrzewałem że nasi obywatele mieszkają w namiotach albo w wozach cygańskich;-) Dlatego moim skromnym zdaniem rządowy wskaźnik jest przynajmniej o połowę zaniżony.
Dla dociekliwych podam jednak wzór jak liczyć „Prawdziwy-Realny Zysk”, który uwzględnia inflację.
Tak dla zobrazowania jak działa ten wzór, załóżmy że rok temu Kowalski założył bankową lokatę roczną w wysokości 100 zł na stałą stopę 5,5%, która właśnie się kończy. Po roku ma 5,5 zł zysku ale z tego musi odprowadzić podatek Belki, więc na czysto zostaje mu 4,46 zł czyli nasza rentowność wynosi 4,46 % Niestety przez ten rok ceny wzrosły i obecny niedoszacowany rządowy wskaźnik inflacji r/r wynosi 4,3 %. Wydaje się, że zarobiliśmy realnie marne 0,16 % (4,46-4,30) ale to jest błąd, ponieważ gdy podstawimy do powyższego wzoru to wynik wyjdzie jeszcze mniejszy i wyniesie 0,153 %, czyli 15 groszy!
Z powyższego przykładu widać, że tak naprawdę to ledwie nadążyliśmy za inflacją. Zatem jak obracać pieniądzmi aby nie dać się inflacji zjeść a nawet próbować wykorzystać ją na swoją korzyść.
Walczyć z inflacją trzeba na wszystkich frontach poczynając od zakupów poprzez inwestowanie a kończąc na zaciąganiu długów.
Jeżeli chodzi o zakupy to niestety trzeba się ostro targować i być dość elastycznym (tam gdzie jest to możliwe), co do zawartości swojego koszyka. Druga zasada, którą zawsze powtarzam to kupowanie najlepszej jakości na jaką nas stać.
W przypadku inwestowania wydaje się, że w warunkach dużej inflacji lub hiperinflacji dobrze powinny się spisać inwestycje w aktywa trwałe w miarę unikalne i nie tracące szybko wartości. Do nich zalicza się złoto, nieruchomości, surowce ropa naftowa, surowce rolne), nierozwodnione waluty (np. frank szwajcarski) lub inne unikalne towary (np. ponadczasowe dzieła sztuki). Trzymanie gotówki w banku i obligacjach rządowych o stałym oprocentowaniu to nie jest najlepsze rozwiązanie na ten czas. Bezpieczniejszą formą mogą być ewentualnie obligacje, których rentowność podąża za wskaźnikiem inflacji. Akcje w warunkach małej inflacji są pewną alternatywą ale w warunkach wysokiej inflacji będzie to raczej kiepska inwestycja.
Przedsiębiorcy mogą przerzucić po części wzrosty cen na swoich odbiorców, ale do pewnej granicy. Także dochody z wynajmu mogą akumulować część inflacji.
W przypadku dłużników, którzy spłacają swoje kredyty w pewnych sytuacjach może to być dobra sytuacja. W warunkach galopującej inflacji i dług z każdym dniem staje się realnie mniejszy i będzie go można szybko spłacić. Oczywiście najlepiej to wyjdzie, gdy w podpisanej umowie mamy zagwarantowane stałe oprocentowanie.
Oczywiście inflacją nie jest wygrać łatwo i wszystko jest możliwe. Tak dla przykładu przytoczę poniżej przykłady inwestycji z ostatnich 18 lat (1993-2010), w którym to okresie inflacja spadła z poziomu dwucyfrowego w 1993 (37,6%) do poziomu jednocyfrowego w roku 2010 (2,6%). Był to okres szczególny, bo kształtował się rynek kapitałowy w Polsce. W tym 18-letnim okresie skumulowana inflacja wyniosła 385,7 %.
Oto wybrane końcowe rezultaty czterech inwestycji w różne aktywa bez uwzględnienia podatków:
- zakup akcji Żywca – 4253,8 % (realny zysk bez dywidend wyniósł – 796,4 %)
- zakup funduszu Pioneera zrównoważonego – 1273,7 % (realny zysk – 182,8 %)
- zakup m2 mieszkania – 526,6 % (realny zysk wyniósł29 %plus dochody z najmu)
- zakup złota – 174,3 %
Nie liczę realnego dochodu dla złota, ale widać gołym okiem, że ta inwestycja realnie poniosła w tym okresie stratę blisko połowy realnej wartości. Czy klasyfikacja będzie odwrotna w sytuacji, gdy inflacja zacznie galopować w górę to zobaczymy najpewniej w dalekiej przyszłości…
Przeczytaj podobne artykuły:
Oj prawda, prawda. Zwłaszcza w przypadku nieruchomości. Mam wrażenie, że każdy kto inwestuje w nieruchomości pod wynajem (lub może tylko o tym mówi) podchodzi bezkrytycznie do tematu i liczy jedynie zyski z wzrostu cen (a te były przez kryzysem we Wrocławiu w którym mieszkam spore), a kompletnie zapomina o inflacji. Tym bardziej że inflacja szczególnie boli w przypadku tych inwestycji na kilka procent stopy zwrotu rocznie.
PS Podlinkowałem też kalkulator do obliczania zysków z lokat, który uwzględnia inflację – on potwierdza twoje wyliczenia.
Zbyszek ostatnio napisał..Relacja ze szkolenia “Turbo dla Twoich pieniędzy” 5 marca 2011