ABC inwestowania i finanse osobiste

Jak zarobić pieniądze będąc leniwym, czyli zostań rentierem a nie rencistą! Blog o wolności finansowej w praktyce.

  • Start
  • Produkty finansowe
  • Dla reklamodawców
  • Zasady korzystania
  • Zaprenumeruj kanał RSS
  • O autorze/kontakt

wrz 15 2010

„Skaner rynku giełdowego”

Autor Arkadiusz at 1:07 Kategoria Papiery Wartościowe

W wakacje dostałem propozycję reklamy m.in. narzędzia do analizy fundamentalnej oraz technicznej Sindicator.net – skaner rynku giełdowego. Ponieważ z reguły jestem nieufny do tego typu wynalazków, więc poprosiłem autora o darmowy dostęp do używania tego narzędzia, aby wyrobić sobie zdanie. Ku memu zaskoczeniu test wypadł bardzo pozytywnie.

Narzędzie to pozwala przefiltrować spółki z rynku podstawowego GPW według najważniejszych wskaźników analizy fundamentalnej oceniających kondycję spółek. Jest to także świetna baza aktualnych zestawień finansowych tych spółek z ostatnich lat. Z drugiej strony narzędzie pokazuje czy dany walor jest w konsolidacji czy w trendzie. Autorzy tego narzędzia posiłkowali się tutaj teorią inwestowania, którą zaprezentował Stan Weinstein w książce „Secrets of Profiting in Bull and Bear Markets”. Stan jako pierwszy opisał, że wszystkie walory na rynku znajdują się w jednej z czterech faz rynkowych:

  • Akumulacja
  • Trend wzrostowy
  • Dystrybucja
  • Trend spadkowy

Reasumując narzędzie to pokazuje, w jakiej fazie dana spółka się znajduję w ujęciu dziennym i tygodniowym. Oczywiście nie jest to święty Graal i nie zagwarantuje nam stuprocentowej pewności w osiąganiu zysków. Jest to jednak metoda inwestycyjna łącząca analizę fundamentalną z techniczną (sam zawsze łączę te techniki), która pozwala wyselekcjonować ciekawe cele inwestycyjne. Przy okazji znalazłem w tym serwisie krytyczny tekst Pawła Biedrzyckiego opisujący polskie IPO (nawiązanie do przedniego wpisu), z którym niestety wypada mi się zgodzić. Życzę przyjemnej lektury.

Czym jest w rzeczywistości bycie akcjonariuszem i dlaczego nie zawsze warto kupować akcje debiutującej spółki?

Zanim dokona się zakupu akcji jakiejkolwiek spółki warto dokładnie zrozumieć czym w rzeczywistości jest, tak wydawałoby się z pozoru oczywista rzecz, bycie akcjonariuszem. Powszechnie wiadomo że, kupując akcje spółki wchodzącej na giełdę, nabywca staje się jej współwłaścicielem i ma związane z tym prawa. Jest wiele praw i przywilejów przysługujących akcjonariuszom spółek giełdowych.

Chciałbym się w tym artykule skupić na jednym, moim zdaniem kluczowym aspekcie posiadania akcji. Będąc posiadaczem akcji spółki, ich właściciel jest w rzeczywistości współwłaścicielem firmy w stosunku do wielkości posiadanych akcji. Płynie z tego oczywisty wniosek, że zarówno prezes jak i zarząd firmy są pracownikami akcjonariusza. W związku z tym, jako pracownicy powinni dbać o jego interesy oraz o to, żeby zainwestowane pieniądze były jak najlepiej ulokowane i co się z tym wiąże przynosiły jak najlepszą stopę zwrotu. Niestety praktyka rynkowa pokazuje, że nie zawsze tak jest. Mimo coraz wyższej kultury korporacyjnej oraz działania kodeksu dobrych praktyk na GPW, wielu emitentów akcji nie podchodzi do akcjonariuszy na zasadach partnerskich.

Niestety wciąż duże grono właścicieli spółek oraz prezesów traktuje emisję i sprzedaż akcji jako możliwość produkcji własnych pieniędzy lub sprzedawania swoich udziałów po bardzo wysokich cenach. Jest to w głównej mierze uwarunkowane brakiem wiedzy oraz otwarcie mówiąc naiwnością inwestorów.

Logicznym jest przecież to, że nabywając akcje dowolnej firmy, kupujący jest właściwie skazany na obietnice prezesa i zarządu, co do jej przyszłości. Uściślając spółka dostaje pieniądze od kupującego właściwie jedynie w zamian za obietnicę ich pomnożenia. Emitująca akcje firma nie jest zobowiązana do płacenia żadnego oprocentowania, tak jakby to miało miejsce w przypadku obligacji lub kredytu z banku. W obliczu tych wniosków wysoce niepokojąca wydaje się wszechobecna kampania reklamowa spółki, przed jej wejściem na giełdę. Dlaczego taka sytuacja ma miejsce?

Skoro firma reklamuje swoje akcje jako produkty, to oczywistym jest, że traktuje akcjonariuszy jak klientów a nie współwłaścicieli. Chce im po prostu sprzedać jak najwięcej towaru (akcji) po jak najwyższej cenie! W trakcie procesu decyzyjnego związanego z doborem akcji do portfela, mnie jako inwestora giełdowego, mało obchodzi jak bardzo spółka jest znana czy też jaka jest świetna według właścicieli. To na czym się skupiam to jej przyszłość, plany a najbardziej to ile zarobi i jak szybko zwróci mi się moja inwestycja.

Negatywnych przykładów na naszej giełdzie jest mnóstwo. Zwłaszcza w obliczu hossy giełdowej i dobrej koniunktury rynkowej. Za całkowitą inwestycyjną abstrakcję należy uznać sytuację, w której kupujący akcje debiutującej firmy za 1 zł zysku płacą 100 zł (wskaźnik C/Z = 100).

Zakładając, że w powyższym przykładzie inwestorzy zachowują się racjonalnie trzymają akcje oczekując zwrotu z inwestycji w okresie 7 maksymalnie 10 lat. Przeprowadzając prostą kalkulację szybko można dojść do wniosku, że przy powyższych założeniach zyski spółki powinny rosnąć odpowiednio przez 7 lat w tempie 70% rocznie. Wydłużając horyzont inwestycyjny do 10 lat oczekiwany wzrost wynosi około 40% rocznie. Każdy przedsiębiorca i realista doskonale wie, że w praktyce tego rodzaju założenia są wysoce wątpliwe i mało realne!

Prezes takiej spółki najczęściej nie zdaje sobie z tego oczywiście sprawy albo niewiele go to obchodzi. Później jedynie udaje zdziwienie, że podczas gdy zyski spółki rosną 10% rocznie jej kurs leci w dół. Irytującym jest jak jeszcze wszem i wobec stwierdza, że nie ma żadnych powódek żeby kurs spadał, bo spółka realizuje założoną strategię.

Każdy inwestor potrafiący liczyć, wie przecież, że w takim tempie (wzrost zysków o 10%) zwrot z inwestycji nastąpi dopiero po 25 latach. Tylko zwrot bez wypracowania jakichkolwiek zysków. Przy tego rodzaju założeniach zdecydowanie lepiej już ulokować pieniądze na lokacie w banku. Lokując środki na 25 lat przy oprocentowaniu jedynie 3,5% rocznie ostateczna inwestycja przyniesie około 130% zysku.

Zdecydowanie bardziej negatywnie należy ocenić sytuację, w której przy powyższych założeniach, „dżentelmen”, będący właścicielem spółki sam na debiucie sprzedaje swoje akcje po wywindowanych cenach. Przy tak wygórowanych oczekiwaniach nie musi nawet specjalnie sabotować założonej strategii, bo kurs i tak będzie tracił na wartości, aż w końcu on sam je odkupi po dużo niższej cenie.

W Stanach Zjednoczonych (najbardziej dojrzałym rynku giełdowym świata) oczywiście sprawa wygląda zupełnie inaczej. Żeby nie wiem jaka była hossa nikt nie kupi spółki debiutującej, płacąc 100$ za 1$ zysku. Inwestorzy, z racji swojego doświadczenia i wiedzy nie zareagują żadnym popytem na tego rodzaju oferty. W USA prezesi spółek giełdowych dobrze wiedzą kim jest dla nich akcjonariusz i jakie obowiązki wobec niego mają. Zresztą, jak prezes nie będzie wiedział to SEC (Securities and Exchange Commission) szybko mu przypomni.

Tutaj fantastycznym przykładem jest Google. Jego właściciele specjalnie wprowadzali spółkę na parkiet po niskiej cenie, bo chcieli, aby akcjonariusze na nich zarobili. No i oczywiście nie sprzedawali swoich akcji tylko robili nową emisję, bo wiedzieli, że za jakiś czas będą kosztowały dużo więcej. Dopiero z czasem, konsekwentnie, niezależnie od sytuacji rynkowej upłynniali część posiadanych akcji wcześniej to zapowiadając.

W Polsce właściciele spółek debiutujących oczywiście robią całkowicie inaczej. Obiecują dynamiczny rozwój, z którego najczęściej nic nie wychodzi. W ramach emisji akcji próbują uplasować oprócz nowych akcji swoje własne. Często okazuje się, że z czasem z wcześniejszych zapowiedzi nic nie wychodzi. Tylko, że to już nie jest ich problem – oni sprzedali swoje udziały i mają tani kapitał na inwestycje.

Ten artykuł pisałem z myślą o tym, aby pobudzić w Tobie refleksję na temat racjonalności zachowań polskich inwestorów. Nasz rynek jest wciąż młody i opisane powyżej sytuacje są aż nadto częste. Dlatego właśnie, nigdy nie kupuję akcji debiutujących spółek. Nie mam czasu ani siły czytać prospektów emisyjnych oraz analizować wycen oraz szans na rozwój, które najczęściej się nie sprawdzają. Zdecydowanie lepiej czuję się, gdy wiem już jak je rynek wycenia i w którym kierunku ma zamiar podążać.

W tym celu korzystam z wskaźników spółek dostępnych w Sindicator.net. Sprawdzam jakie wartości przyjmuje wskaźnik C/Z (ile złotych płacę za 1 zł zysku) dla moich potencjalnych celów zakupowych. Na podstawie tych wartości już wstępnie jestem w stanie ocenić sensowność danej inwestycji. Oczywiście są to wyniki za ostatni rok i mogą być obarczone różnego rodzaju przypadkowymi wydarzeniami.

Analizując za pomocą tego rodzaju metod, trzeba oczywiście podejść do tego znacznie szerzej. Ja w tym momencie nie mam takiego celu. Chcę tylko, abyś sobie uświadomił, że kupując akcje, płacisz za przyszłe zyski, więc zastanów się czy spółka jest je w stanie dla Ciebie w przyszłości wygenerować.

  • services sprite „Skaner rynku giełdowego”
  • services sprite „Skaner rynku giełdowego”
  • services sprite „Skaner rynku giełdowego”
  • services sprite „Skaner rynku giełdowego”
  • services sprite „Skaner rynku giełdowego”
  • services sprite „Skaner rynku giełdowego”
  • services sprite „Skaner rynku giełdowego”
  • „Tłuste koty nie łapią myszy” (0.707)
  • „Bóg dał nam Bogdankę na giełdzie” (0.559)
  • "Inwestowanie - rynek pierwotny" (0.559)
  • „Miękkie serce i twarde lądowanie” (0.559)
  • „PGE, czyli Potrzebna na Gwałt Emisja” (0.559)

  • Tags: Analiza fundamentalna, Analiza techniczna, Google, IPO, Kup dobre akcje, Narzędzie inwestycyjne, Odpowiedni timing, Sindicator, Stan Weinstein, Trend jest twoim przykjacielem, Zarobić na debiucie


    3 komentarzy

    3 komentarzy do “„Skaner rynku giełdowego””

    1. # Annaon 25 wrz 2010 at 11:09

      Czesc,
      No wiec mam zupelnie glupie pytanie. Jesli za 1$ zysku placi sie 100$ to zysk w skali roku wynosi 1%. Na lokacie jest ponad 3 razy tyle. Wiec po co ryzykowac na gieldzie?

    2. # Arkadiuszon 03 paź 2010 at 21:30

      Odpowiem krótko, w tym przypadku mamy nadzieję (i dodatkowo lubimy hazard), że znajdziemy większego głupca i zarobimy więcej niż na lokacie;-)

    3. # Marekon 18 lip 2011 at 23:23

      Wiec polecam http://www.MarketSkaner.pl

      Marek

    Trackback URI | RSS komentarzy

    Skomentuj

    Comment Spam Protection by WP-SpamFree

    Comment moderation is enabled. Your comment may take some time to appear.

    • Sponsorzy


        Złoto

        Zainwestuj w złote monety i sztabki złota


    • Szukaj

      Google
      Twoja wyszukiwarka

    • Ostatnie wpisy

      • „Inwestowanie dla dywidendy”
      • „Poszukiwacze skarbów”
      • „Giełdokracja”
      • „Złupić najbiedniejszych”
      • „Gdzie jest moje 100 milionów”
      • „Jest Sezon na Węgiel”
      • „Minimalizm życiowy w finansach osobistych”
      • „Chytry dwa razy traci”

    • Najczęściej czytane

        „Milion w moim portfelu”
        „Napraw zepsute”
        „Zły zysk”
        „Inwestowanie pasywne”
        „Tauron, czyli energetyczny byk na parkiecie”
        „Wynająć czy kupić mieszkanie”
        „Nie trać - najlepsza rada”
        „Szybka spłata kredytu”

    • Moja subiektywna ocena produktów finansowych

        „Kredyt hipoteczny z mechanizmem bilansującym”
        „Ubezpieczenia Autocasco na telefon”
        „Platformy pożyczkowe - social lending”
        „Karty kredytowe”
        „Sindicator - skaner rynku giełdowego”
        „Książki pomocne w inwestowaniu”
        „Lokata w greckim Polbanku”
        „Odwrócona hipoteka”

    • Prawie trafione prognozy rynkowe

        „Spadła Belka - uważaj na stopy”
        „Zegarmistrz roku 2011”
        „Czas na krótkie inwestowanie”
        „Złoty ząb inwestora”
        „New Connect - Narcyz się nazywam, jestem piękny i uroczy”
        „PGE - czyli Potrzebna Emisja na Gwałt”
        „Czary mary, czyli moja prognoza na rok 2009”
        „Wróżenie z fusów na 2010 rok - część 2”

    • Ciekawe blogi

      • 10 procent rocznie
      • Abecadło Finansów Osobistych
      • Analiza fundamentalna
      • APP Funds
      • Banki Lokaty
      • Blog inwestycyjny
      • Co gryzie drobnego inwestora
      • Doxa – Blog ekonomiczny
      • Droga do wolności
      • Finansowa niezależność
      • GoldBlog
      • Harmonogram milionera
      • Inwestycje Giełdowe
      • Klub Cashflow Wrocław
      • Moc inwestycji
      • Nadaj smak finansom
      • Najbogatsi
      • Oszczędzanie pieniędzy
      • Podtwórca
      • Pożyczki 2.0
      • Projekt Zulu
      • Przegląd Finansowy
      • Rentier
      • Sam inwestuj
      • Sukces – Wiedza w pigułce
      • Viix Trader Chronicles
      • Zarabianie na blogach

    • Lubią nas...


    • Kanał rss prenumeruje

        Nowe wpisy na E-mail

    • Biblioteka albo plazma!













    • Kategorie

      • Alternatywne Źródła (13)
      • Banki (49)
      • Nieruchomości (40)
      • Oszczędzanie (52)
      • Papiery Wartościowe (92)
      • Samorozwój (58)
      • Ubezpieczenia (16)
      • Waluty i Towary (28)
      • Własny Biznes (36)

    • Archiwum

      • 2011 (26)
      • 2010 (46)
      • 2009 (36)
      • 2008 (23)
      • 2007 (15)

    • Strony

      • Dla reklamodawców
      • Zasady korzystania
      • Zaprenumeruj kanał RSS
      • O autorze/kontakt

    • Inne linki

      Google PageRank

      blogi

      Finance Blogs


    • Meta

      • Zaloguj się

    Free WordPress ThemeABC inwestowania i finanse osobiste Copyright © 2011 All Rights Reserved .