sie 29 2010
„Inwestuję w wysokiej wieży otoczonej fosą”
Pewien spekulant giełdowy napisał, że gra na giełdzie często przypomina mu zwykły podryw. Największym problemem jest, że piękne i mądre kobiety zwykle są już zajęte. Szybkie odbicie takiej „zajętej zdobyczy” wiąże się jednak ze zbyt dużym ryzykiem. Wtedy tylko pozostaje mu czekać, aż coś popsuje się w obserwowanym związku i porzucona albo zdradzona kobieta sama wyląduje w jego ramionach.
Taką samą taktykę stosuje na parkiecie i czeka, aż dobre i solidne akcje są nadmiernie przecenione z różnych przyczyn. Muszą to być jednak takie akcje, których biznes przypomina zamek warowny otoczony fosą trudną do sforsowania. Akcje te muszą mieć bardzo silne fundamenty, aktywa lub inne wartości trudne do skopiowania przez konkurencję. Nadmierny spadek ich cen wiąże się tylko z chwilowymi trudnościami (np. proces sądowy, panika na giełdzie, nietrafiona akwizycja), które prędzej czy później zostaną zażegnane. Przykładem takich papierów są akcje Harley Davidson na giełdzie amerykańskiej a w Polsce chociażby KGHM (jedyne takie złoża miedzi i srebra).
Ostatnio czytałem, że tzw wskaźnik zaufania amerykańskich milionerów (MILLIONAIRE INVESTOR CONFIDENCE INDEX) publikowany przez Spectrem Group spadł poniżej minimów z zeszłego roku, co może zapowiadać wyprzedaż akcji na światowych giełdach. Gdyby tak się miało stać, to może warto przyczaić się i zastosować w/w taktykę.
W takim wypadku oprócz innych czynników trzeba zbadać fundamenty finansowe (moc fosy) takich kandydatów pod inwestycje a publikowane właśnie raporty kwartalne będą tu jak najbardziej pomocne. Przy okazji będzie to dalsza odpowiedź dla czytelnika, który inwestował w akcje notowane na giełdzie w Oslo.
Do najważniejszych zmiennych finansowych, które osobiście badam w takiej sytuacji należy zaliczyć:
- przychody, zyski na poziomie operacyjnym i netto (marża brutto i netto)
- rentowność na kapitale i aktywach – ROE, ROA
- należności, zobowiązania, zapasy – cykle obrotowości gotówki
- zadłużenie do posiadanych aktywów – zdolność spłaty długu
- wskaźniki płynności – szybko-dostępny cash
- przepływy pieniężne (cash flow) – źródła finansowania biznesu
W takim przypadku nie skupiam się na liczbach z danego okresu, lecz analizuję to z perspektywy kilku lat. Liczby te muszą być spójne i najlepiej przedstawiać pewien widoczny postęp. Raczej nie będę kupował spółki, która tylko zwiększa przychody a zyski nie rosną, zadłużenie wzrasta i dodatkowo nieumiejętnie obraca gotówką. Liczby muszą dać przekonującą odpowiedź, że ten biznes jest maszynką do zarabiania pieniędzy! Liczby te będą różne, w zależności od branży, w którym dany podmiot działa. W takim przypadku trzeba zorientować się, jakie są średnie wartości dla danej branży lub sektora. Dla inwestorów najważniejsza jest jednak przyszłość! Spółka powinna więc inwestować ciągle w swój rozwój, który powinien przekładać się na wzrost zysków na akcję (wskaźnik P/E). Kiedy jednak taka spółka zaczyna nie dotrzymywać kolejnych prognoz, a tłumaczenia swoich niepowodzeń są coraz bardziej zawiłe, to najprawdopodobniej fosa jest dziurawa i zamek zostanie zniszczony w najbliższym niesprzyjającym czasie.
Ciekawe porównanie
Nie zgodzę się jednak z tym, że wzrost przychodów i stojące w miejscu zyski to zjawisko złe. Rozpatrzyłbym sytuację biorąc pod uwagę cenę akcji. Jeśli kurs również stał w miejscu lub jeszcze lepiej – spadał, to jest to idealny zakup pod potencjalną restrukturyzację.
Jeżeli spółka ma w miarę kumaty zarząd to ten szybko powinien zorientować się, że np. zwiększanie udziału w rynku nie przekłada się na zyskowność. Wówczas zacznie ograniczać koszty, co przełoży się na wyższą zyskowność. Takie sytuacje często pojawiają się podczas wypuszczania na rynek nowych produktów (nie wszystko da się przewidzieć).
Zdecydowanie gorzej jest, kiedy rośnie zysk, a nie rosną przychody. Gdzieś jest punkt, w którym zysk, przy stojących w miejscu przychodach, mocniej już nie urośnie. Spółka albo nie daje rady zwiększać przychodów, albo potencjał danego rynku już się wyczerpał. Przy takiej spółce interesujące mogą być wiadomości o ewentualnych przejęciach
Przy inwestowaniu warto wiedziec w jakim momencie w cyklu się znajdujemy: http://www.amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=352
W odpowiedzi do pierwszego komentarza, oczywiście jest dużo firm, które tak inwestują. Liczą one, że kiedyś te przychody przełożą się na zysk. Sęk w tym, że tylko nielicznym to się w końcu udaje, dlatego ja wstrzymałbym się z zakupem aż do potwierdzenia tego faktu. Takim przykładem na polskiej giełdzie jest spółka Travelplanet.pl, która czasami ma okresy wzrostu przychodu. Niestety nijak nie przekładają się na zyski. W tym wypadku fosa jest bardzo słaba, ponieważ opiera się na taktyce niskich cen.