lis 28 2009
Złoty ząb inwestora
Na początek przytoczę wypowiedź najbardziej rozpoznawalnej ikony w świecie inwestycji, Warrena Buffeta, która dobrze oddaje jego stosunek do złota jako aktywa inwestycyjnego:
„Złoto jest wykopywane z ziemi w Afryce czy gdziekolwiek indziej. Później jest przetapiane, wykopujemy inny dołek, zasypujemy je ponownie i płacimy ludziom by go pilnowali. Nie ma w tym użyteczności. Ktoś obserwujący to z Marsa podrapałby się po głowie„.
Z tą użytecznością to może trochę przesadził, bowiem tak samo możemy powiedzieć o wszystkich papierach łącznie z banknotami. Fakt, złoto nie daje odsetek tak jak pieniądze na lokacie, ale instytucje finansowe czerpią zyski np. z wypożyczania tego aktywa (lease złota). Koniec końców, ci najbardziej praktyczni mogą wprawić sobie złote zęby;-) Ta moda z resztą nadal jest bardzo popularna za naszą wschodnią granicą.
Dlaczego jednak piszę dzisiaj o złocie?
Po prostu sprawdzają się moje prognozy i obecnie złoto notuje rekordy cenowe wyrażone w USD. Praprzyczyną tych wzrostów jest prawdopodobnie brak zaufania do jakichkolwiek papierów, w tym do amerykańskiego dolara. Widocznie złoto jest obecnie bardziej „namacalne” niż „pusty papier i cyferki na ekranie monitora bez pokrycia”.
O sposobach inwestowania w złoto już kiedyś wspominałem na blogu. Nadal jednak najbardziej dostępną dla drobnego inwestora w Polsce i rozsądną ze względu na podatki oraz inne koszty wydaje się inwestycja w certyfikaty złota (RCGLDAOPEN) wyemitowane przez Raiffeisen Centrobank. Oczywiście trzeba wziąć na barki ryzyko niewypłacalności tego banku. Drugą ważną rzeczą jest zabezpieczenie się przed wahaniami kursu dolara amerykańskiego (np. sprzedaż kontraktu terminowego na USD/PLN). Jest to ważne, bo obecnie cena uncji złota wyrażona w PLN jest nadal poniżej swoich rekordów, czyli odwrotnie niż za oceanem. Nie musimy tego robić, gdy obstawiany równocześnie osłabienie PLN wobec USD i wzrost ceny złota. Moim zdaniem taki wariant osłabienia złotówki ma duże szanse ziścić się na przełomie roku a złoto może powędrować gdzieś w okolice 1400-1500 USD za uncję z małymi odchyleniami. Potem może nastąpić korekta wzrostowa i przyjdzie czas na atak poziomu 2000 USD. W końcu dzieli nas już tylko 20% od tego pierwszego przedziału cenowego, zaproponowanego powyżej.
Wszak na rynkach finansowych tak naprawdę, to nie handluje się papierami a swoim przekonaniami, co do dalszego rozwoju wypadków. Jeżeli większość przekona się do tego scenariusza, to tak się stanie.
Przeczytaj podobne artykuły:
ludzie lubią myśleć że ich oszczędności są w czymś trwałym, lśniącym i do tego cennym tak było jest i będzie , jako alternatywa dla nic znaczących drukowanych na potęgę papierków takie myślenie jest poparte jakąś tam logiką. W chwili obecnej złoto przechodzi renesans i jest pompowane jak balonik , a czy pęknie to zobaczymy