sie 03 2011
Złoty frank lekarstwem na bankructwo państw
Dożyliśmy ciekawych i niebezpiecznych czasów. Dzisiaj nie ważne jest w co inwestujesz, ale w jakiej walucie?! Największa dotąd gospodarka świata USA może zbankrutować a dolar może także przejść do historii. W tej chwili trwa akcja ratunkowa w postaci socjalnych oszczędności budżetowych i ewentualnego zwiększania limitu zadłużenia. Nawet tamtejsze agencje ratingowe są bardzo pomocne i nie obniżają ratingu USA, ale tylko zmieniają perspektywę;-)
Niedawna akcja dodruku pieniądza (QE1, QE2, ….) nic nie dała a tylko wywołała inflację w świecie. W tym miejscu nie sposób odmówić logiki nawet Putinowi, który powiedział o Stanach Zjednoczonych, że są pasożytem i próbują załatwić swoje problemy kosztem innych państw wykorzystując monopolistyczna pozycję dolara.
Czyżby Amerykanie zapomnieli, co to jest zrównoważony budżet? Mam nadzieję, że nie. Dla przypomnienia przytoczę czytelnikom pewną historię amerykańskiego prezydenta.
Tym prezydentem był Andrew Jackson, który odziedziczył dług publiczny po wojnie 1812 roku w wysokości 119 milionów dolarów, który nieprzerwanie rósł do 1929 roku. Dla niego dług to nie była kwestia ekonomiczna, ale sprawa honoru i etyki. Obiecał on wyborcom spłacić dług i słowa dotrzymał. W 1835 roku skarb państwa dysponował nadwyżką 440 tysięcy dolarów. Nie była to zasługa sprzyjającej koniunktury, ale jego osobistej determinacji. Jest to odosobniony przypadek w historii zachodnich państw.
W dzisiejszych czasach wygrywa stara prawda, że wydajemy tyle ile zarabiamy. W cenie są waluty takich państw jak: Szwajcaria, Norwegia lub Singapur. Polska nie należy do tego klubu i powinna brać przykład z tych państw. Jeśli nasi rządzący dalej będą powiększać deficyt budżetowy, to dołączymy najprędzej do klubu świnek (PIGS) prowadzonych na rzeź.
Przeczytaj podobne artykuły: