mar 09 2008
Zaklinacze rzeczywistości
Niedawno Prezes GPW wytoczył krucjatę analitykom za czarnowidztwo w stosunku do kondycji na polskiej giełdzie jak i stanu gospodarki. Obecnie przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego chce wprowadzić wymóg przeprowadzania audytu prognoz finansowych spółek giełdowych. Tą sytuację dobrze obrazuje polskie przysłowie: ”Kowal zawinił a Cygana powiesili”. Na bok jednak żarty. Ci dwaj panowie najwyraźniej nie rozumieją, że wszystko płynie (łac. panta rei) i tylko jedno jest pewne to permanentna zmiana. Wracając do prognoz, są to tylko przewidywania, co do przyszłości oparte na mniej lub bardziej prawdopodobnych założeniach i własnych „chciejstwach”. Nawet zawodowi przepowiadacze przyszłości odgadują tylko część rzeczywistości. Żaden audytor nie zagwarantuje nam spełnienia się prognoz finansowych, co najwyżej wystawi suty rachunek!
Wracając do rynku to nastąpiła zmiana trendu czy też warunków około-rynkowych i na nic da się zaklinanie. Chociaż rozumiem tęsknotę za starymi dobrymi czasami, gdy wszystko rosło i instytucję finansowe (także GPW) zbierały kokosy. Niestety stare metody inwestycyjne odchodzą do lamusa (np. typu kup i patrz jak rośnie) a nowe właśnie wchodzą na rynek. Jak już pisałem wcześniej, poznajemy teraz czy król był nagi?! Tylko nieliczne prognozy firm będą się urzeczywistniały (np. spółka Oponeo.pl). Teraz wiele firm powinno zaprognozować zmniejszenie zysków lub nawet straty. Wiadomo nikt tego nie zrobi, chyba że jest wariatem. Ludzie z natury są optymistami i lubią dobre prognozy. Życie jest jednak bardziej złożone i po latach tłustych przychodzą chude. Poniżej przedstawię kilka segmentów rynku gdzie zachodzą fundamentalne zmiany, czyli stare odchodzi nowe przychodzi.
a) Rynek lokat i obligacji
Do niedawna przy spadających stopach procentowych, lokata lub obligacja chroniła przed inflacją i dawała niewiele zarobić. Obecnie jest czas wzrostu stóp procentowych. Teraz większość lokat i obligacji długoterminowych może przynieść realną stratę netto po uwzględnieniu inflacji (4,6%) i podatku Belki. W tej sytuacji najlepszą taktyką wydaje się wybieranie lokat i obligacji o krótkim terminie zapadalności w ramach mechanizmów eliminujących podatek (np. IKE) i po ich wygaśnięciu rolowanie ich znowu na krótki okres na nowych warunkach. Bombardowani jesteśmy, bowiem cały czas informacjami o wzroście oprocentowania tych instrumentów. Dopóki, bowiem stopy procentowe i inflacja rosną, nie należy zmieniać strategii.
b) Rynek wtórny i pierwotny akcji czy też funduszy inwestycyjnych
Rynek ten jest dla fachowców z wiedzą finansową a nie dla hazardzistów, którzy potrafią zarabiać tylko na wzrostach. Tak samo jest na rynku pierwotnym, gdzie wyceny muszą być niższe, aby znalazł się kupiec. Alternatywą jest rynek New Connect, gdzie można kupić spółki we wczesnej fazie rozwoju, bez redukcji i czasami po rozsądnych cenach. Ryzyko jest jednak spore i mogą być problemy z płynnością. Liczy się wiedza, doświadczenie i fachowość.
c) Rynek nieruchomości
Wraz ze wzrostem stóp procentowych okazuje się, że akcje deweloperów idą jak kłoda na dno a ceny mieszkań nie chcą iść do góry i trudno znaleźć nabywcę. Skoro na rynku są już lokaty po 7 % a nieruchomości były wyceniane nawet przy stopie kapitalizacji 5%. To portfel nieruchomości musi być przeceniony. Kto bowiem przy zdrowych zmysłach inwestowałby w nieruchomość, która rocznie daje mu 5% z czynszu a na lokacie ma więcej i to przy zerowych kosztach zarządzania inwestycją. Moim zdaniem zyski z nieruchomości pomijając aprecjację z kapitału (wzrost cen nieruchomości) powinny być co najmniej dwa razy większe niż z lokaty. Ostatnio każdy inwestował, bo liczył na wzrost cen a nie na dochód z czynszu. Niestety szans na dalszy spektakularny wzrost już nie ma a nieruchomość kosztuje (odsetki od zaciągniętych kredytów !!!). Ceny nieruchomości jak i czynszów muszą się dostosować do nowej rzeczywistości i zacznie się teraz rynek kupującego a nie sprzedawcy. Ci, którzy teraz mają gotówkę i zdolność kredytową mogą powoli zacierać ręce.
d) Rynek walutowy takich par jak EUR/USD, EUR/PLN, USD/PLN czy też rynek złota i ropy naftowej
Tutaj trendy nadal obowiązują, ale są blisko wartości ekstremalnych i należy powoli rozglądać się za czynnikami, które zmienią te trendy na przeciwstawne. Szczególnie wzrost ropy naftowej napędzany taniejącym dolarem amerykańskim przekłada się na wzrost kosztów utrzymania jak i ceny dóbr i usług. Sytuacja ta może spowodować poszukiwania nowych sposobów ograniczenia zużycia ropy naftowej czy poszukania alternatywnych i tańszych źródeł energii. Przyszłość pokaże, ale trzeba być przygotowany na spektakularny spadek ropy naftowej w przyszłości.
e) Rynek pracy
Odpływ siły roboczej za granicę spowodował niedobór specjalistów jak i wymusił podwyżki tak w sferze budżetowej jak i prywatnej. Przełożyło się to m.in. na mniejsze zyski firm a w przypadku kryzysu mogą zniknąć miejsca pracy. Jednak obecnie w dobie zwolnienia gospodarki europejskiej w pierwszej kolejności będą zwalniani cudzoziemcy, którzy będą zmuszeni wracać do kraju. Wpływ na tą sytuację ma także silne umocnienie się złotówki np. wobec funta brytyjskiego. Nowa sytuacja powoli zmniejsza atrakcyjność wyjazdów za chlebem. W przyszłości zapowiada się, że będzie względna równowaga między pracodawcą a pracobiorcą na korzyść tego pierwszego.
Kończąc dzisiaj konstatacją, że każdy kryzys czy zmian otoczenia i reguł rynkowych tworzy nowe pola do inwestowania i zarabiania. Tylko trzeba mieć oczy szeroko otwarte, głowę na karku i nie bać się zmian, czego wszystkim czytelnikom życzę.
Przeczytaj podobne artykuły: