lut 11 2012
Wszystko płynie
Wszystko płynie („Panta rhei”) i ciągle ulega zmianom. Ten cytat przypisywany jest greckiemu filozofowi Heraklitowi z Efezu i jest po części także moją filozofią życia. Niedawno ku mojemu zdumieniu wyczytałem w internecie, że moje nazwisko może pochodzić od starosłowiańskiego słowa „pluti”- czyli płynąć. Cóż, chyba muszę dobrze pływać, aby wreszcie dopłynąć do swojej krainy szczęśliwości Arkadii – notabene moje imię z tej greckiej krainy właśnie się wywodzi. W każdym razie nie będę dalej zanudzał moją własną etymologią, ale chciałbym napisać parę słów o zmieniających się prawdach ekonomicznych, którymi jesteśmy codziennie bombardowani.
Tak na poważnie to ekonomia to bardzo dziwna i nieokreślona nauka. Fundator nagrody Nobla też jej nie traktował jako prawdziwą naukę, ale Bank Szwecji postanowił inaczej i zaczął przyznawać nagrodę im. Alfreda Nobla od 1969 r. Mogłoby się wydawać, że nobliści z ekonomii nie potrzebują pieniędzy. Jest chyba wręcz przeciwnie, gdy pewni dwaj nobliści zarządzali funduszem hedgingowym LTCM testując swoje teorie ryzyka, to doprowadzili go do bankructwa! Z drugiej strony, każdy prawdopodobnie zetknął się z dobrym gospodarowaniem i dobrze zarządzaną firmą. Nie jest to więc jakiś niesamowity wyczyn i czasami trzeba tylko przestrzegać paru sprawdzonych zasad.
Jedną z takich zasad jest elastyczność w swoich działaniach i dostosowanie się do realiów rynku. Nie warto bić głową w mur, gdy zasady gry się zmieniają!
Taką zasadą do niedawna było, że na inwestowaniu w złoto i obligacje państwowe nie można stracić! Dzisiaj guru rynków Warren Buffet ostrzega przed kupnem tych aktywów! Zresztą w swoich wpisach też przed tym ostrzegałem, że papier rządowy może stać się toaletowym a złoto nie zawsze się świeci!
W tym przypadku działa bardzo uniwersalna zasada. Kiedy dany rynek pozostaje rynkiem niszowym i rozwija się w naturalnym tempie bez super żądzy szybkiego zysku, to nie tworzą się megabańki spekulacyjne. Kiedy jednak zaczyna się ten rynek instytucjonalizować i upowszechniać wśród mas (np. poprzez oferowanie różnej maści produktów pochodnych i zachęcanie do spekulacji) to zbliżamy się ku kresowi. Taki rynek z reguły się nadyma do ogromnych rozmiarów i potem załamuje się pod własnym ciężarem z powodu niemożności utrzymania nad nim kontroli. Turbulencje są ogromne, zyskuje grupa uprzywilejowanych a traci większość. Tak powstały ostatnie kryzysy finansowe.
Dzisiaj okazuje się, że skoordynowane działania rządów i banków łagodzące takie kryzysy finansowe przynoszą tylko chwilowe skutki a nie długookresowe. Przykładem tego ujemne stopy procentowe oraz zamarcie rynku międzybankowego. Wniosek ten a jakże wyciągnęli także dwaj inni nobliści! Zauważyli oni, że rynek wyprzedza decyzje polityków i bankierów. Kolejne interwencje nic nie dają a wprowadzają tylko większy chaos. Lepiej byłoby, aby rynek sam złapał równowagę i wyczyścił co zbędne. Wtedy ten stan ma szanse się dłużej utrzymać.
Idąc tym tropem dalej należałoby mniej przyznawać nagród Nobla w ekonomii, rozwiązać wszelakie gremia mędrców finansowych (FED, Rada Polityki Pieniężnej), zaprzestać masowego drukowania pieniędzy, zlikwidować instrumenty pochodne. Dodatkowo banki powinny udzielać kredytów tylko ze zebranych depozytów, natomiast rządy musiałyby zatwierdzać tylko zrównoważone budżety a nie dziury budżetowe! Byłby to finansowy armagedon dla tłustych kotów. Ale kto wie, wszystko przecież kiedyś popłynie….
Przeczytaj podobne artykuły:
Teorie owe (o bańkach spekulacyjnych) nie tyczą się złota fizycznego. Likwidacja gremiów, urynkowienie pieniądza, kredyty z depozytów ok. Ale po co likwidować te instrumenty pochodne? To zupełnie niespójne z resztą wpisu. Rynkowe postulaty a tu nagle interwencjonizm.
Hehe końcówka faktycznie jak z dobrej książki si-fi, choć i takich tematów ciężko tam szukać.
Jednak nawet w takim świecie jaki mamy można sobie żyć spokojnie, nie potrzeba nawet ogromnej wiedzy by unikać pułapek, po prostu trzeba do wszystkiego podchodzić na spokojnie. Jeśli zaś zapomnimy o ogromnych zyskach każdego roku można być niemal spokojnym. Kawałek działki, kilka drzewek, mały ogródek, własny domek, nieco różnych dupereli do wygodnego życia. Wówczas nic poza wojną nie jest nam straszne
Choć by to osiągnąć trzeba się napracować.
Sebastian Cezary ostatnio napisał..Mijający tydzień moim okiem