lis 14 2011
Telefon od wierzyciela
Nie dawno ogłoszono plajtę funduszu MF Global, który inwestował w obligacje państw PIIGS. Dla nie wtajemniczonych chodzi tu o takie państwa jak: Włochy, Hiszpania, Portugalia, Irlandia i Belgia. Bankructwo to mieści się w pierwszej dziesiątce, w końcu suma bilansowa funduszu wynosiła bagatela ponad 40 mld USD!
Ja zwykle problemy już narastały wcześniej a głównym winowajcą jest posiłkowanie się kredytem-lewarem w inwestowaniu w feralne obligacje. Mechanizm był prosty. Ze względu na prawie zerowe stopy zaciągano dług, który służył do zakupu obligacji, które dają wyższe odsetki niż oprocentowanie kredytu. Przy założeniu, że doczekamy do dnia zapadalności obligacji (obligacje zapadały w 2012 roku), transakcja jest prawie bez ryzyka! Oczywiście pod warunkiem, że państwowi emitenci nie ogłoszą bankructwa. W tym zakładzie prawdopodobieństwo to wydawało się małe, w końcu rządy państw mogą zawsze dodrukować pieniędzy lub nałożyć podatki na obywateli! Jednak w przypadku transakcji finansowanych długiem słowa „prawie bez ryzyka” oznaczają wielką różnicę. Tym razem na skutek turbulencji z wypłacalnością państw, ceny obligacji spadły i wierzyciele zażądali dodatkowych zabezpieczeń. W slangu finansowym nazywa się to wezwaniem do uzupełnienia depozytu zabezpieczającego – „margin call”. W przypadku zakładu życia (za ostatnie pieniądze) ta sytuacja oznacza po prostu bankructwo. Tak z reguły kończą się spekulacje w stylu Las Vegas. Najlepsze jest w tym to, że w rzeczywistości ten zakład mógł zakończyć się zyskiem tylko obstawiający już nigdy nie doczeka tej chwili, bo nie miał już żadnych wolnych aktywów!
Ktoś mógłby powiedzieć, a co mnie obchodzą finansowe machlojki tłustych kotów. W końcu to nie dotyczy zwykłych zjadaczy chleba. Jest jak najbardziej w błędzie. Kredyt hipoteczny jest przecież takim zakładem podobnie jak zwykły kredyt obrotowy dla niedużej firmy. W pierwszym przypadku wystarczy, że cena nieruchomości pójdzie w dół (vide utopione domy w USA) i bank może zażądać dodatkowych zabezpieczeń! Gdy ich nie mamy, to biada nam! To samo może się stać, w przypadku firmy która popadła w chwilowe kłopoty finansowe. Takie działania wierzycieli mogą doprowadzić do jej upadku. Takie wezwania wierzyciela mogą być także celowe, aby przejąć cenne aktywa (przykładowo firma posiada cenne nieruchomości) albo zlikwidować konkurencję. W tych nieetycznych działaniach wierzyciel z reguły jest górą, bo uprzednio zgodziliśmy się na jego warunki przy zaciąganiu długu.
Niedawno temu wyczytałem, w jednej z książek Johna Templetona, że zadłużanie się to jest niczym pójście na służbę do Pana. W ten sposób oddajemy siebie wraz z majątkiem na łaskę i niełaskę wierzyciela. Ten jeden z najlepszych inwestorów był absolutnym przeciwnikiem zadłużania się i zawsze dziwił się niecierpliwości inwestorów. Osobiście nie jestem takim absolutnym wrogiem kredytowania, chociaż to zawsze jest ostateczność. Jeśli już posiadam duży dług inwestycyjny, to muszę mieć pewność, że w razie czego mogę go w każdej chwili spłacić z pozostałych aktywów, gdyby zabezpieczenie okazało się zbyt słabe! Cóż taka moja bardzo ostrożna natura.
Przeczytaj podobne artykuły: