lis 16 2008
Tato, królowa nie jest dobra?!
Ktoś mądry powiedział, że trzeba widzieć las a nie tylko drzewa. To powiedzenie jak ulał pasuje, gdy chcemy dowiedzieć się, jaka ogólna tendencja czy cykl panuje na rynku. Można je też zastosować także do innych spraw osobistych. Na rynku finansowym interesuje mnie jednak odpowiedź na proste pytanie.
- Skąd inteligentne pieniądze (smart money) uciekają i dokąd płyną?
Odpowiedź na ty pytanie, czasami jest łatwa a czasami trudna. Bywa także, że dowiadujemy się za późno. Podążając wtedy tą ścieżką ze swoimi pieniędzmi czeka nas głębokie rozczarowanie i katastrofa finansowa. Zatem ważne jest wczesne rozeznanie tendencji w fazie początkowej, gdy szansa na wykorzystanie ją na naszą korzyść jest bardzo duża.
Raymond A. Merriman analityk finansowy specjalizujący się w astrologicznych cyklach gospodarczych twierdzi, że nasza gospodarka wolnorynkowa porusza się w rytm cyklu Saturna i Plutona trwającego około 16-20 lat. W 2001 roku zaczął się następny cykl, który może trwać do 2020 roku. W poprzednim cyklu gospodarka wolnorynkowa kwitła, redukowano podatki, zmniejszano stopy procentowe a zadłużenie państwa się zmniejszało się. Wtedy należało inwestować w akcje i opłacało się bycie agresywnym. Obecnie w tym cyklu, wahadło poszło w przeciwną stronę. Jedyną dobrą radą dla inwestorów w czasach zwolnienia gospodarczego jest strzeżenie swego kapitału (oszczędzanie), a inwestowanie w akcje jest obarczone ogromnym ryzykiem. Czy ten cykl się sprawdza, pozostawiam to do oceny czytelników?
Spójrzmy na obecną sytuację gospodarczą w dobie kryzysu finansowego i spróbujmy rozpoznać, jakie procesy czy tendencje zaczynają mieć poparcie się w skali makro. Wydaje się, że taką przewodnią mantrą jest nieufność i brak łatwego dostępu do kapitału. To z kolei wymusza następne zachowania poszczególnych uczestników gry wolnorynkowej.
- Zacznijmy od władzy (tytułowej królowej), to ona stanowi zasady tej gry, chociaż została zaskoczona skalą obecnego kryzysu. W tej chwili władza zaczęła udzielać pomocy wybranym instytucjom finansowym (trwoniąc pieniądze podatników i zwiększając deficyt budżetowy) a pozostałe podmioty nacjonalizując. Zaczyna się powoli likwidować ulgi i zwiększać podatki dla naszego dobra. W Niemczech jeden poseł stwierdził, że najbogatsi powinni płacić 80 % podatek od dochodów osobistych! Gdy łatwe pieniądze się skończą pozostają pieniądze emerytów. Za wzorem Argentyny pojawiają się pomysły znacjonalizowania prywatnych funduszy emerytalnych. Takie pomysły pojawiły się już w USA (program emerytalny 401k podobny do polskiego IKE), ale także w nieodległej Słowacji. Następnym celem może być sektor energetyczny lub surowce strategiczne. Tutaj za wzór służy rząd Wenezueli.
- Następnym uczestnikiem są banki i cały sektor finansowy. Banki powinny przypomnieć sobie słowa nieżyjącego już od ponad 100 lat jednego z największych bankierów świata. John Pierpont Morgan, bo o nim tu mowa, zauważył, że bank, który nie potrafi się utrzymać z różnicy w oprocentowaniu między kredytem a depozytem, nie jest wart zaufania!!! Dlatego po niezbyt udanych eksperymentach z supernowoczesnymi produktami banki wracają do walki o depozyty klientów. Skończyły się też czasy kredytów na dowód osobisty. Na tym trendzie, dobrze zarabiają nasze polskie gwiazdy show-biznesu, nieprawdaż?
- Innym graczem jest sektor energetyczny, w tym właściciele surowców strategicznych (np. ropa i gaz ziemny). Tutaj jak zwykle z powodu inflacji i własnej nieudolności próbuje się przerzucić wszystko na barki konsumenta. Wzrost cen mediów i paliw energetycznych będzie miał przełożenie na pozostałych uczestników gospodarki. Gdy dojdziemy do granicy wytrzymałości, mogą zajść duże zmiany przy udziale rządu.
- Pozostali przedsiębiorcy w czasach spowolnienia gospodarczego już zaczynają powoli zaciskać pasa i przekładają inwestycje na lepszy czas. W przemyśle motoryzacyjnym już są przestoje i planuje się zwolnienia. Praca może się stać towarem deficytowym. Z zagranicy zaczynają wracać nasi rodacy. Cóż w niepewnych czasach, każdy woli swojaka. Gdy trend się nasili wzrośnie liczba bankructw przedsiębiorstw i odpadną ci, którzy przeinwestowali.
- Na ostatnią największą grupę, tj. konsumentów powoli nadchodzi czas oszczędzania i rozważnego wydawania oraz lęku o swoją posadę. Siła nabywcza średniego wynagrodzenia powoli maleje poprzez wzrost cen, podatków oraz oprocentowania kart kredytowych i kredytów mieszkaniowych. Jeżeli sytuacja się dalej będzie rozwijać w tym niepomyślnym kierunku, to kolejki byłych pracowników i przyszłych emerytów pod ośrodkami pomocy społecznej będą się wydłużać. Tak się składa, że jest przygotowana ustawa o bankructwie osobistym obywateli. Czyżby rząd coś przewidywał?
Na tym zakończę kreślenie tych przyszłych mało optymistycznych trendów makro a wnioski niech każdy wyciągnie sam. W życiu tak jak w rozgrywanej partii szachowej należy obserwować poczynania (uchwalone ustawy) naszej królowej (rządu – premiera), bo król (prezydent) robić akurat nic nie musi;-) Tylko taka aktywna postawa i szybka reakcja pozwoli uchronić nasze pieniądze przed złą królową!!!
Przeczytaj podobne artykuły: