wrz 24 2015
Sukces i geny
W dzisiejszych czasach, każdemu wydaje się, że jest kowalem własnego losu. Szeroko propagowany jest „amerykański sen” (ang. american dream) od pucybuta do milionera. Czy jednak ten slogan nie jest przereklamowany. I tak naprawdę nie każdemu pisany jest sukces. Często także rachunek prawdopodobieństwa i statystyka nie utwierdza nas w tym przekonaniu. Sam także odnoszę wrażenie, że różnie z tym sukcesem finansowym bywa i w pewnych warunkach ciężko mu w ogóle zaistnieć. Pomijam oczywiście w tych rozważaniach skrajne i chorobliwe przypadki.
Już starożytni Chińczycy wierzyli, że nasze szczęście (sukces) jest zależny od trzech czynników: nieba, ziemi i człowieka. Przez szczęście niebiańskie rozumieją oni los – przeznaczenie człowieka, ale także wrodzone zdolności albo geny. Ziemskie szczęście to wpływ środowiska i miejsca w którym żyjemy i pracujemy na nas samych. Ten typ szczęścia, chyba obecnie jest najmniej doceniany, ale wg tej filozofii dobre „feng shui” odpowiada za jedną trzecią naszego szczęścia. Natomiast szczęście człowieka czyli ludzkie, to nasze decyzje, motywacje,zalety, przekonania, wykształcenie, spotykani ludzie, itd. Wierzyć nie wierzyć, ale coś w tym jest.
Z kolei prof. Greorgy Clark twierdzi, że nasza pozycja społeczna w hierarchii zależy w dużym stopniu po dziedziczonych przodkach. Dlatego na podstawie tego, kim są rodzice, dziadkowie, pradziadkowie, czy kuzyni danego dziecka statystyka pozwala ocenić z dużą dozą prawdopodobieństwa, jaką pozycję społeczną będzie ono zajmować w przyszłości – czy będzie należeć do tzw. nizin społecznych, klasy średniej, czy elity. Oczywiście działa prawo regresji do średniej i dobrze sytuowani przodkowie w którymś pokoleniu ubożeją. Ale z jego badań wychodzi, że elita przestaje być elitą po wymianie od 10 do 15 pokoleń. Oznacza to, że struktura społeczna bardzo powoli się zmienia. Czasami to oznacza, że pewne nazwiska przez bardzo długi czas są na świeczniku i dobre geny naszego przodka ze średniowiecza mogą determinować w dużym procencie nasz obecny los.
Sam budowałem przez ostanie lata swoje drzewo genealogiczne z ostatnich 400-500 lat i mogę sam ze swoich poszukiwań stwierdzić, że pewne gałęzie rodu przez długi czas dobrze sobie radziły a inne ciągle wegetowały. Nie mówiąc już o tym, że często przerabiamy w swoim życiu to samo, co nasi dalecy przodkowie!
Czy więc geny są najważniejsze?
Tenże profesor badał także inne czynniki, które budują siłę elit. Brał on pod uwagę ich zgromadzone bogactwo rodzinne oraz wpływ wychowania i wzorców. Okazało się, że czynniki te nie przesądzają, że osiągniemy sukces. Badano pierwszych osadników na ziemi amerykańskiej biorących udział w loteriach, w których do wygrania były ziemie odebrane Indianom. Poszczególne działki miały wartość, licząc w dzisiejszych pieniądzach, średnio, ok. 100 tys. euro. Jedni byli „pechowcami” drudzy „szczęśliwcami” w tej loterii. Przebadano również potem losy ich potomków i okazało, że nie ma żadnej różnicy. Natomiast, co do argumentu, że kluczowa jest kwestia wzorców kulturowych, czy wychowania, to świetnym dowodem przeciw niemu są badania przeprowadzone w USA wśród dzieci z Korei Południowej adoptowanych przez Amerykanów. Z jednej strony nie było mocnej korelacji pomiędzy zamożnością rodziny a przyszłym statusem społecznym adoptowanych dzieci, ale z drugiej część rodziców miała także dzieci naturalne i w ich wypadku ta korelacja była trzykrotnie silniejsza i istotna statystycznie!
Czyżby odziedziczone geny były najważniejsze, niech każdy osądzi sam. Wychodzi, że każdy ma szansę zostać kimś, tylko, że nie każdy dostaje dobre karty;-)
Przeczytaj podobne artykuły:
Mam nadzieję, że moje geny nie należą do tej „gorszej” kategorii
Witam,
Czytałem niedawno ” Sekrety amerykańskich milionerów „. Autorzy na podstawie wielu badań udowadniają, że tak na prawdę większość Amerykańskich bogaczy to normalni ludzie. Prowadzą na ogół rodzinne biznesy i nie afiszują się ze swoimi pieniędzmi. Wszyscy stosują jedną metodę: żyją poniżej swoich finansowych możliwości.
. Chociaż faktycznie nasi najbliżsi i środowisko, z którego się wywodzimy mają spory wpływ na naszą finansową przyszłość.
Jednocześnie jakby w oderwaniu od tego lansuje się mit american dream. A moim odczuciu pod tym pojęciem czai się beztroska finansowa, góra należności i życie ponad stan.
Myślę, że rozsądne gospodarowanie i unikanie głupich kredytów bardziej nam się przysłuży niż posiadane geny
pozdrowienia
Mateusz Woskowicz ostatnio napisał..Alternatywa dla telewizji. Efekt motyla – próba zaoszczędzenia zakończona zmianą światopoglądu.
Czytając ten artykuł przypomniały mi się statystyki z książki ’59 sekund”.
Nasze szczęście zależy w 50% od naszych genów, w 10% od środowiska i w 40% od naszych codziennych zachowań, myśli (od nas samych).
Zła wiadomość jest taka, że w 60% nie wpływamy na nasze szczęście. Dobra jest taka, że mamy wpływ na pozostałe 40%.
W sukcesie jest podobnie – nie mamy wpływu na 100% naszego życia, naszej postawy. Jednak wpływamy na jakąś część tego – to sprawia, że możemy osiągnąć sukces nawet jak znajdziemy się w „gorszej” grupie startowej
Hubert Oleszczuk ostatnio napisał..Jaki darmowy program do pisania wybrać?
Z genami to temat rzeka. Wydaje mi się, że większy wpływ niż geny, ma wychowanie i świat w którym się obracamy. Często też pozycja społeczna. No i przypadek, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy „głupota” jest tak bardzo w cenie.
LikeAPro ostatnio napisał..Jesienne wycieczki rowerowe
W artykule została postawiona dość odważna teza, że nasz sukces finansowy, czy też po prostu życiowy, opiera się na genach przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Uważam, że jest to dość „krzywdząca” teza i nie nastrajająca optymizmem osób, które urodziły się w najniższej klasie społecznej,albo w klasie średniej, gdzie również nie mogło liczyć na luksusy życia.
Zgodnie z tym osoba, która nie posiada genów zwycięzcy do końca swojego życia oraz istnienia całego swego rodu skazana jest na życie w biedzie, bądź nie zaznanie lepszego bytu,w którym aktualnie się znajduje.
Najważniejszym czynnikiem, jaki wpływa na osiągnięcie sukcesu są ludzie, jakimi się otaczamy.
Współcześnie Inkubatory Start-Up’ów oferują spotkania z ludźmi, którzy odnieśli sukces poprzez swoją ciężką pracę i pozwalają na stworzenie networkingu oraz znalezienie swojego biznesowego mentora, który pokieruje nami i naszą firmą do sukcesu.
Zgodnie z powyższym amerykański sen od pucybuta do milionera jest możliwy, jednak powinniśmy wziąć los w swoje ręce i przy okazji otrzymać pomoc od innej doświadczonej osoby.
„W artykule została postawiona dość odważna teza, że nasz sukces finansowy, czy też po prostu życiowy, opiera się na genach przekazywanych z pokolenia na pokolenie.” – Taka teza nie została postawiona! Proszę czytać ze zrozumieniem. Jest to jeden z ważnych czynników ale nie przesądzający w stu procentach!
Sukces to nie geny i nie rachunek prawdopodobieństwa, a czysta praca i to co ma się w głowie. Szczęście się przydaje, ale wypracować można również wiele przez sumienność i uparte dążenie do celu.
Geny genami – chodzi chyba bardziej o wzorce postępowania i to czego o finansach i oszczędzaniu nauczą nas rodzice. W najnowszym badaniu PKO wyszło, że stać nas na oszczędzanie, ale w większości przypadków ludzie, którzy mają problemy finansowe, nie mieli żadnego przykładu ze strony rodziców. Talent i geny to tylko składowa sukcesu. O wiele ważniejsze jest czy umiemy ten talent przekuć na efekty ciężką pracą. Systematycznie działający przeciętniak może osiągnąć o wiele więcej niż leniwy talent.
Marcin ostatnio napisał..Jak oszczędzać pieniądze na wyjściu do kina?
Same geny nie zrobią z nas ludzi sukcesu i dość ciężko jest to stwierdzić. Załóżmy, że dotychczas nasz ród nie odnosił sukcesów w biznesie, wolał pracować u kogoś na stanowiskach średniego szczebla. Jednak, nasz rodzic postanowił zakasać rękawy i wziąć życie w swoje ręce. Załóżmy, że udało się to jemu, dzięki czemu możemy my, jako ich dzieci, żyć na wyższym poziomie, niż nasi rodzice.
Jednak, aby odziedzić sukces w genach, nasz rodzic powinien go osiągnąć długo przed naszym narodzeniem, a na pewno jakiś znaczący sukces czy też pasmo sukcesów, powinien odnosić nasz dziadek lub babcia. Nie bez znaczenia jest powiedzenie, że geny przyjmujemy od dwóch pokoleń wstecz.
Także, sukces opierałbym na sobie i na własnych charakterze.
Gdzieś czytałem takie opracowanie, że to 20% społeczeństwa odpowiada za 80% bogactwa danego narodu. 20% społeczeństwa jest na tyle kreatywna, aby wygenerować te 80% bogactwa.
Polskie społeczeństwo jest bardzo przedsiębiorcze i gdyby nie te wszystkie zawieruchy dziejowe, bylibyśmy na poziomie co najmniej tak wysokim, jak inne kraje Europy Zachodniej.