kwi 03 2013
Stan podwyższonego braku zaufania
Ostatnio w finansach nic już nie jest pewne. Zresztą pewność i bezpieczeństwo to w obecnych turbulentnych czasach bardzo deficytowy towar. Dzisiaj lokaty bankowe i obligacje skarbu państwa są czasami bardziej niebezpieczne niż akcje kapitalistów! Wczorajsze książki mówiące o regułach bezpiecznego lokowania pieniędzy mogą się tylko przydać na podpałkę. Także niektóre wpisy na tym blogu mogły się także zdezaktualizować i obecnie brzmią jak herezja. Kryzys się pogłębia i system musi ulec transformacji, aby w końcu wróciło zaufanie do systemu i polityków.
Zaczynając od początku, to tak naprawdę sami sobie zgotowaliśmy ten los. Ludzie i rządy za bardzo uwierzyły, że można w nieskończoność kreować pieniądz z niczego i żyć na kredyt przejadając przyszłość swoich dzieci i wnuków. Gospodarka wirtualna stała się ważniejsza niż realna. Obracanie pieniędzmi stało się ważniejsze niż wytwarzanie dóbr. Nawet banki wolały spekulować niż udzielać kredytów. Ten stan permanentnej nierównowagi musiał doprowadzić do kryzysu.
Dla mnie ta nierównowaga jest bardzo widoczna na amerykańskiej giełdzie, gdzie indeksy znów biją rekordy, mimo że gospodarka nadal tkwi w marazmie. Tam nadal działa efekt drukarki zielonych banknotów. Niestety na naszym giełdowym podwórku, już takich wzrostów brak. Polska nie może sobie pozwolić na drukowanie złotego, więc trwają poszukiwania dawców kapitału. Możliwe, że rząd całkowicie zlikwiduje OFE i w ten sposób rozpoczniemy następną bessę na rynku giełdowym. To z kolei może doprowadzić do znacznego zmniejszenia stanu konta przyszłych emerytów, ale także inwestorów. Jednym słowem jest nerwowo i prawdopodobnie w maju br poznamy plany rządu w tej materii.
Jeśli jednak pieniądze emerytów i wysokie podatki nie wystarczą na pokrycie dziurawego budżetu, to będzie pokusa aby zagarnąć prywatne zasoby obywateli. Z resztą jeszcze nie tak dawno za PRL-u zamrażano konto walutowe lub wywłaszczano z majątku. Hasło „złupić bogatych” zawsze trafia na podatny grunt. W takim scenariuszu, zostaje nam tylko własny sejf lub skarpeta. Tak na wszelki wypadek, może warto już mieć przy sobie przynajmniej miesięczny zapas gotówki we własnej ścianie a nie ścianie bankowej!
Sytuacja jest dynamiczna i trzeba mieć refleks i trochę szczęścia zanim wpłyniemy na spokojniejsze wody. Dzisiaj nie liczy się zwrot z kapitału ale ochrona samego kapitału. Nawet raje podatkowe mogą okazać się piekłem. W tej sytuacji pozostaje tylko powiedzenie naszego czerwonego kata Feliksa Dzierżyńskiego: „ufaj ale sprawdzaj”.
Przeczytaj podobne artykuły:
W tym roku my jako firma inwestujemy w bezpieczne składniki, nieruchomości magazynowe. Jesteśmy blisko przejęcia hali w Bieruniu. Bazy Jartomu są w tym roku pełne dobrych okazji. Zamierzamy je wykorzystać.
Wpis dość dramatyczny, ale chyba takie nastały czasy – wymagające wręcz krzyku i potrząsania tłumami owieczek (95% społeczeństwa) idących z uśmiechem na rzeź zgotowaną przez rządzących. Najbardziej szkoda, że blogi jak nasze są niczym w porównaniu z ładnie ubranym w słowa komentarzem w telewizyjnych wiadomościach, z którego wręcz wypływa mądrość Państwa i dbałość o szarego obywatela usprawiedliwiające kolejne skoki na naszą kasę. Ehh…
Tak ochrona kapitału, przede wszystkim przed politykami…
inwestuje.info ostatnio napisał..Przyszłość systemu emerytalnego – INFOGRAFIKA
Myślę, że teraz najlepiej wolne środki ulokować w bezpiecznych aktywach, tzn. złocie i srebrze. Akcji lepiej teraz nie trzymać, bo nie wiadomo co się z nimi stanie. Jeśli ktoś ma więcej gotówki, może ją ulokować w gruntach albo nieruchomościach (i ewentualnie je wynająć, żeby nie były tylko lokatą kapitału, ale także zarabiały).
I radzę trzymać się z dala od najnowszego ekonomicznego wynalazku, czyli bitcoina. Wszelkie znaki na ziemi i niebie mówią, że historia zatoczy koło i będzie powtórka z bańki dotcomów z 2003r., kiedy wszyscy uważali za rozsądne kupowanie akcji spółek internetowych, a potem powtapiali kasę na nich. Z bitcoinem może być podobnie. To nie jest realny pieniądz czy aktywo przedstawiające realną wartość, lecz jakby kwitnesencja dzisiejszej wirtualnej gospodarki, która już pokazała jak bardzo można jej ufać.
Uważam, że zakup mieszkania na wynajem jest dobrym pomysłem. U mnie zrobiliśmy to częściowo. Wyszliśmy z założenia, że zamiast mieszkać w akademiku to mogę w mieszkaniu. A jeden pokój będziemy wynajmować innemu studentowi. W ten sposób koszty rozkładają się na dwie osoby i zostaje jeszcze sporo na spłate kredytu.