lut 24 2007
Rynek akcji – prognozy
Koniunktura giełdowa trwa w najlepsze. Gospodarka rozwija się dobrze pomimo braku wsparcia ze strony rządu. Na warszawskiej giełdzie wydaje się że wyceny sięgną powoli nieba – „sky is the limit”. Pojawiają się już pierwsze symptomy wycen opartych „na marzeniach” np. na rynku pierwotnym cena Gadu Gadu. Przypomina mi to powoli bańkę internetową. Innym motorem wzrostu jest budownictwo. Takim sygnałem przegrzania koniunktury jest wchodzenie do tej branży firm, które nie mają żadnego doświadczenia i odpowiedniego zaplecza. W Warszawie oddano do użytku „Złote Tarasy”. Mam duże wątpliwości co do zwrotu tej inwestycji (sądząc po publikacjach prasowych), oby nie był to „Titanic”. Także na innych rynkach „Emerging Markets” jest też drogo. Myślę że prawo regresji do średniej działa wszędzie, tylko kiedy jest ten koniec i jak wysoko wzrosną indeksy ?
Spróbuję się pokusić o prognozę opartą na cyklach, chociaż życie wróżki nie jest łatwe. Moim zdaniem polska giełda tak jak w USA zachowuje się zgodnie z czteroletnim cyklem prezydenckim. Cykl może się odchylać się +/- 1 rok. Oto lata tego cyklu po analizie WIG-u:
- 1991-1995
- 1995-1998
- 1998-2003
- 2003-2007 a może bardziej 2008 ?
Nasz rynek ma krótką historię, dlatego będę się posiłkował historią zza oceanu. Jak wiemy ostatni porządny krach był w 1987 roku. Gdyby polska giełda działała prawdopodobnie, przeżylibyśmy pierwszy cykl prezydencki 1987-1991. Cykle te składają się na 18-letni cykl wyższego rzędu z odchyleniem około +/- 3 lata i składa się na niego cztery lub pięć cykli prezydenckich. Gdybyśmy odliczali ten cykl od 1987 r to cykl ten skończył się po bańce internetowej albo nadal jest przed nami. W przypadku prawdziwości tej pierwszej wersji jesteśmy w pierwszych latach nowego cyklu, który powinien być bardzo „byczy”. Czas pokaże. W gospodarce jest też cykl Kondratieffa około 55 lat. Składa się on więc z 3 cykli 18 letnich (1929-1989). Także da się wyróżnić cykl 36 (2 x18), którego dwie fazy składają się na 72 letni. Ale wróćmy do naszego cyklu prezydenckiego o ile ten cykl nadal trwa. Pierwsza faza tego cyklu myślę że trwała od wiosny 2003 do wiosny 2005. Teraz zaczęła się druga faza tego cyklu. Pierwszy cykl 11 m-cy (+/- 2 m-ce) skończył się w czerwcu 2006. drugi powinien się skończyć między marcem a sierpniem 2007 r. Jeżeli to miałby być cykl kończący cały wzrost od początku 2003 roku to spadek powinien być w stopni minimalnym aż do dołka z czerwca 2006 r. Chociaż ja obstawiam za scenariuszem z piątym cyklem 11-miesięcznym który dopełni korekty tego cyklu prezydenckiego. Będzie to cykl bardziej o lewej translacji (tj. szczyt będzie w pierwszej połowie tego cyklu) i może być on zniekształcony. Dołek powinien wypaść poniżej dołka, który będzie ustanowiony w czwartym cyklu 11-miesięcznym. W tym wariancie szczyt tego cyklu ukształtowałby się na jesieni lub zimą. Za tą wersją przemawiają także inne astrocykle. Co do poziomu docelowego WIG-u 20 to prognozuję, że pierwszym prawdopodobnym szczytem są okolice 3700 pkt +/- 100 punktów, następne poziomy które wchodzą w grę to 4400 pkt i 5000 pkt, oczywiście z odchyleniem +/- 100 punktów. Ta ostatnia wartość wydaje mi się ostateczna w tym cyklu prezydenckim, dalej moja wyobraźnia nie sięga.
Podsumowując mojego trzeciego bloga, który nie jest rekomendacją giełdową, może warto zacząć myśleć już w nie długim czasie o sprzedaży akcji lub indeksów za pomocą kontraktów terminowych lub opcji .
Przeczytaj podobne artykuły:
[...] Tych złych przykładów mógłbym przytoczyć bez liku. Żeby jednak nie było tak tendencyjnie i jednostronnie, to statystyka to bardzo pomocne i użyteczne narzędzie, z którego chętnie korzystam. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach i w etyce danej osoby czy też instytucji. Ja osobiście często posiłkuje się nią do prognozowania czasu i zasięgu ruchów na indeksie giełdowym. Od początku powstania WIG20 notuje czy dany miesiąc na giełdzie był wzrostowy czy spadkowy, inaczej mówiąc czy zamknięcie miesiąca było wyżej czy też niżej niż zamknięcie poprzedniego miesiąca. Okazuje się, że najczęściej nieprzerwane spadki trwały około 2 m-cy a największy nieprzerwany spadek wyniósł 8 m-cy (bańka internetowa). Drugi z kolei najdłuższy nieprzerwany spadek wyniósł 5 m-cy i wystąpił tylko raz. Czyli okazuje się, że statystycznie rzec biorąc jesteśmy blisko końca spadków zaczynających się w listopadzie ubiegłego roku tj. najpóźniej do końca czerwca. A największy skumulowany (suma wszystkich miesięcy) spadek wyniósł 38,4 % czyli do rekordu brakuje nam 11,9 % licząc od końca lutego. Po tak długich spadkach (od 4 m-cy wzwyż) zwykle następowało odreagowanie, które trwało przeciętnie 2 m-ce, góra 3 m-ce a potem zwykle następował o wiele krótszy czasowo spadek. Ten scenariusz pokrywa się też z rozpoczętym w sierpniu 2007 cyklem 11 lub 11,5 m-cy z odchyleniem +/- 2 m-ce. Jest to prawdopodobnie ostatnia faza (bessy) cyklu długoterminowego rozpoczętego jeszcze w 2003 roku. Jeżeli chodzi o poziom spadków to pierwszy poziom był w okolicach 3000 pkt z odchyleniem +/- 5 %, drugi poziom to 2500 pkt +/- 5 % a trzeci to okolice 2000 pkt z takim samym odchyleniem. Ten drugi poziom był już prawie zdobyty i wydaje się najbardziej prawdopodobny ale nie wykluczałbym także docelowo zdobycia także trzeciego poziomu. Za drugim poziomem przemawia także fakt, że spadek może sięgnąć dołka z czerwca 2006 o czym wspominałem w blogu z lutego 2007 roku. [...]