sty 17 2008
Pożegnanie z etatem
Dzisiaj zacznę od wątku bardziej osobistego, tj. mojego pożegnania z pracą zarobkową lub inaczej mówiąc z realizacją cudzych celów. Po kolejnych perypetiach zawodowych stanąłem na rozdrożu. Czy podążać dalej tą samą drogą, czy też wejść na nową ścieżkę? Wybrałem to drugie rozwiązanie i postanowiłem zostać właścicielem małego biznesu. Cofając się wstecz, myślę, że proces ten się zaczął już w 2000 roku wraz z opracowaniem osobistego długoterminowego planu finansowego na życie. Wtedy to z całą premedytacją wszedłem na drogę inwestycji w papiery wartościowe i nieruchomości. Oczywiście te pierwsze inwestycje były głównie finansowane z pracy zarobkowej. Na początku te trzy elementy trójkąta w pewien sposób uzupełniały się, ale obecnie jeden element tego trójkąta stał się przysłowiową kulą u nogi. Pochłaniał on za dużo czasu a przede wszystkim limitował dochody w zamian za złudne bezpieczeństwo. Postanowiłem, więc zamienić pracę zarobkową na posiadanie małego biznesu. W ten sposób zacznę realizować własne pomysły we wszystkich elementach tej składanki.
Piszę o tym fakcie mając przed oczyma nagłówki gazet, które krzyczą o braku rąk do pracy. Pojawiły się nawet artykuły, że teraz wykwalifikowany pracownik dyktuje warunki swojemu pracodawcy?! Rząd natomiast szuka pomysłów jak zmusić do pracy rencistów. W każdym nieomal dniu słyszymy o żądaniach wzrostu płac. Wydaje się, że trzymanie się pracy etatowej to szczyt pragnień. Nawet studenci szkół biznesowych nie są zainteresowani „pracą na swoim”. Ja wiem jedno, tak na rynkach finansowych jak i na rynku pracy są lata chude i tłuste. Właśnie wkraczamy w etap hurraoptymizmu na rynku pracy a na rynkach finansowych zapanował strach. Jeżeli recesja zapanuje, to masowe zwolnienia i bankructwa firm wyregulują rynek pracy. Rząd zostanie zmuszony do dbania o przedsiębiorców, którzy zapewniają miejsca pracy. Wszyscy się teraz zastanawiają czy to początek recesji czy zwykła korekta? W każdym razie indeksy giełdowe wyraźnie pokazują kierunek jazdy na południe. Prognozy makroekonomiczne też nie napawają optymizmem a rynek nieruchomości zwyczajnie siadł. Natomiast w sferze budżetowej trwa zażarta walka o sukno, które utkano w zeszłym roku.
Podsumowując recesja (bessa) lub duże spowolnienie gospodarki jest przed nami. Dzisiaj nawet analitycy finansowi w swoich prognozach inwestycyjnych na rok 2008 radzą ograniczyć ekspozycję w akcjach na rzecz obligacji czy lokat. Cóż, można inwestować w obligacje (np. wysokooprocentowane obligacje korporacyjne), ale w dzisiejszych warunkach jest to tylko ochrona przed inflacją. Może lepiej należałoby się przyjrzeć małym dobrze zarządzanym biznesom, które zaspokajają podstawowe i nieodzowne potrzeby współczesnego człowieka. Przy okazji należy zamienić status pracownika najemnego na status właściciela. Powinny to być zatem podmioty, które działają w branżach odpornych na recesje (np. usługi medyczne) lub też obsługujące klientów odpornych na recesje (np. usługi dla bogatych). Stopa zwrotu w tych biznesach z pewnością przekracza stopę z obligacji i często dochodzi do zwrotu całego zainwestowanego kapitału w ciągu roku. I takich oto okazji inwestycyjnych życzę każdemu w tym rozpoczynającym się roku 2008.
Przeczytaj podobne artykuły: