paź 22 2013
Pętla długu się zaciska
Niedawno pewien inwestor obstawił około 6,7 mln USD za pomocą kontraktów opcyjnych, że tzw. indeks strachu VIX (indeks zmienności amerykańskiego rynku akcji) wzrośnie dwukrotnie do lutego następnego roku. Wtedy znów dadzą o siebie znać przepychanki między demokratami i republikanami w USA w temacie dalszego zwiększania limitu zadłużenia. Kiedyś ta zabawa w zwiększanie limitu musi się skończyć, bo odsetki od długu będą większe od osiąganych dochodów. Najgorsze jest to, że tym razem w tą zadłużeniową grę uwikłany jest prawie cały świat. Grają w nią zarówno państwa, miasta, przedsiębiorcy jak i zwykli obywatele.
Jak to się skończy?
Tego tak naprawdę nie wie nikt, bo takiej skali tego problemu jeszcze ludzkość nie przerabiała. W bardzo dawnych czasach władca po prostu umarzał dług poddanym i gra zaczynała się na nowo. Innym rozwiązaniem były wojna, w której strona wygrywająca bogaciła się kosztem przegrywającej. W dzisiejszych realiach jednak problem zapętlenia długu (każdy jest zarazem dłużnikiem i wierzycielem) jest tak duży, że prawdopodobnie każdy z nas oberwie po głowie lub kieszeni. Łatwo nie będzie. Pewne jest to, że grupa oligarchów finansowych wraz z politykami będzie broniła z całych sił swoich zdobyczy grabiąc najsłabszych, którzy nie maja poparcia na górze.
Pierwsze przejawy tych działań możemy już obserwować dzisiaj. Najbardziej niebezpieczna jest żywa gotówka widoczna w systemie finansowym. Na pierwszy ogień pójdą depozyty w bankach lub inne płynne fundusze (np. emerytalne), które mogą posłużyć do zasypania dziury finansowej. Ten etap rozpoczyna się wtedy, gdy wyczerpują się możliwości nakładania wszelakich podatków i obciążeń na obywateli. Oczywiście taka nacjonalizacja majątku dla dobra ogólnego bez żadnych fundamentalnych reform nie rozwiąże tego węzła gordyjskiego.
Chyba już nadszedł czas, aby model nastawiony na maksymalny egoistyczny zysk jednostki, który doprowadza do morderczej konkurencji i niszczy bez opamiętania zasoby naszej planety, zastąpić czymś nowym. Wydaje się, że kapitalizm a’la gra w monopol już się nie sprawdza. Polityka niepotrzebnych inwestycji na kredyt musi odejść do lamusa. Takie inwestycje (nie ważne przez kogo realizowane) na których korzystają nieliczni, muszą w końcu spłacać zwykli obywatele.
W tym momencie przypomniała mi się historia, w której uwikłany był mój przodek sprzed około 200 lat. Małe miasteczko, w którym mieszkał zostało zadłużone, ponieważ kościół potrzebował funduszu kościelnego. Środki zostały potem ulokowane na procent i przynosił corocznie profity kościołowi. Pożyczka została jednak wzięta na bractwo kościelne (członkami byli parafianie), a mieszkańcy przez wiele lat płacili odsetki z tytułu korzystania przez kościół z tego kapitału. Kiedy z powodu zubożenia miasteczka odsetki nie były regularnie obsługiwane przez parafian, bank zażyczył sobie hipotek na całym majątku mieszkańców tego miasteczka! Ten fakt przelał czarę goryczy i zaciskając zęby wszyscy mieszkańcy spłacili cały kapitał, aby uwolnić się od tego ciężaru.
Ta historia mówi, że tak naprawdę niewiele się zmieniło do dzisiaj w tej grze w długi. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej i biedni nie zostaną ograbieni do cna.
Przeczytaj podobne artykuły:
Niestety nie ma co się łudzić – biedni zawsze najwięcej stracą.
Wiecznie tylko długi … Może czas w końcu na coś pozytywnego ?
200 złotych mojego dodatku miesięcznie to niewiele i lepiej byłoby, żeby dodatek mógł wynosić 400 czy 500 zł. Może ekonomiści i demografowie wyliczą, jaka byłaby zależność między zwiększoną dzietnością i płynącymi z tego korzyściami dla gospodarki a kosztem takich radykalnie zwiększonych emerytur kobiet. Albo ile tak naprawdę pracujący Polak odkłada na własną emeryturę, a ile płaci na emerytury innych. Ale nikt mnie nie przekona, że 200 złotych to za dużo i że nas na to nie stać!!!!!!!!!!
Cóż… wiele osób ma długi, wiele osób bierze bezmyślnie pożyczki, wiele osób ich nie spłaca i popada w duże kłopoty…