sty 15 2012
Papier wartościowy jak toaletowy
Jak co roku, pozwalam sobie na odrobinę przepowiedni odnośnie roku 2012. Ten rok według numerologii jest piątką (2+0+1+2) i patronuje mu astrologiczna planeta Merkury. Merkury według mitologii rzymskiej był posłańcem boskim (chyba będzie wiele trudnych rozmów, wieści lub też gromów prosto z nieba) oraz patronem kupiectwa, złodziei i celników. Przekładając to na dzisiejsze realia jest patronem biznesu, bankowości i rządowej skarbówki. Niestety Merkury według astrologii rządzi znakiem Bliźniąt, który ma dwie twarze. Dlatego ujawnią się złodziejskie inklinacje w postaci wzrostu podatków i inflacji oraz utraty dotychczasowych praw lub świadczeń. Tak nawiasem, to chyba nic nowego;-)
Mówiąc bardziej przyziemnie dotychczasowi politycy lansujący ukryty socjalizm na kredyt będą musieli odejść lub zostaną usunięci. Czekają nas prawdopodobnie bankructwa poszczególnych państw i zajdzie potrzeba zrewidowania działania dotychczasowego systemu finansowego w świecie oraz zmiany całego układu sił. Oczywiście te nowe pomysły na lepszą rzeczywistość będą wykuwane przez szereg następnych lat. Osobiście mam nadzieje, że nie będzie to następny domek z kart i papieru;-)
Jak już wiemy rok się zaczął od obniżenia ratingów wiarygodności kredytowej Francji i innych państw. Dzisiaj każdy pożyczający państwu pieniądze, zastanawia się czy w ogóle je z powrotem dostanie! Dochodzi do takich paradoksów, że gospodarni Niemcy (utrzymali najwyższą notę wiarygodności kredytowej) sprzedają swoje obligacje z ujemną rentownością! Sam bym chciał pożyczać 100 zł a oddawać 99 zł. Obecnie żadne zasady ekonomi nie działają, lecz rządzi strach!
Przeciętny ciułacz w Polsce też nie ma lekko. Lokaty antybelkowe przechodzą do lamusa. Wskaźnik inflacji wynoszący obecnie 4,6% prawie zjadł wszystkie zyski z tej inwestycji. Rok 2012 nie zapowiada się lepiej, bo indeks nędzy (wskaźnik inflacji + wskaźnik bezrobocia) ciągle rośnie. Nie należy także się spodziewać znacznych obniżek stóp w tym roku, skoro większe potęgi gospodarcze będą musiały prawdopodobnie więcej płacić za swój dług. Banki same mające problem z papierami śmieciowymi, także nie będą chętne do znacznego podnoszenia oprocentowania depozytów. Chyba, że pożyczkobiorcy zostaną postawieni pod ścianą, to wtedy pożyczą nawet na 10 % lub więcej! Zatem jedyną rozsądną strategią dla takiego ciułacza jest trzymanie z opłakanym skutkiem środków na wiarygodnych, krótkoterminowych lokatach i czekanie na taką okazję bankową lub znaczną przecenę na rynku obligacji.
Dla niewierzących w papiery wartościowe z obietnicami rządowymi lub bankowymi pozostają tylko dobra namacalne (własność pod naszą kontrolą), które zachowują swoją wartość mimo kryzysów ekonomicznych, wojen i galopującej inflacji. Nie mam tu wcale na myśli złota, nieruchomości (chociaż to też bardzo dobra odpowiedź), ale przewrotnie dam przykład zwykłej benzyny. W 1991 roku litr benzyny na naszych stacjach paliwowych kosztował w przeliczeniu około 50 groszy a dzisiaj prawie 5,50 zł. W tym czasie skumulowana inflacja wyniosła około 1000%, czyli o tyle dokładnie wzrósł najbardziej popularny nośnik energii w naszych samochodach!
Bo ekonomia to zbór ogólnych zasad i reguł, ale co nam po nich gdy tak na prawdę niestety nadal o wszystkim decydują ludzie. Jak to dobrze ująłeś teraz rządzi strach, a jest się o co bać, w końcu nasze oszczędności to tak po prawdzie nic nie warte papierki. Kryzysy i upadki przychodzą co jakiś czas nie ma się co dziwić, kwestia tylko tego jak się przez to przejdzie i co z tego wyjdzie – zawsze może być gorzej.
Sebastian Cezary ostatnio napisał..Polacy wydają najmniej