kwi 10 2010
Oszczędzanie a la Scrooge
Dla przypomnienia bogacz Ebenezer Scrooge jest głównym bohaterem „Opowieści wigilijnej” Karola Dickensa. Utożsamia on w najgorszym wydaniu osobę określanym niechlubnym mianem skąpca, dusigrosza, sknery albo kutwy. Nie jest to mówiąc delikatnie lubiana cecha u ludzi, chociaż pewna sieć handlowa prowokacyjnie reklamuje swój towar, jako żer dla skner. Chyba w Polsce jest ich dużo, bo jakoś nikt nie poczuł się obrażony;-) Ostatnio napotykam także na wysyp wypowiedzi, książek i blogów na tematy niby oszczędzania.
Dlaczego tak twierdzę?
Ponieważ autorzy czasami zagalopowują się moim zdaniem odrobinę za daleko i namawiają nas do najprawdziwszego skąpstwa a nie do oszczędzania!!!
Oczywiście temat jest czasami bardzo chwytliwy dla tych, którzy ledwie wiążą koniec z końcem lub nie mają żadnego kapitału. W tym wypadku cnota oszczędzania jest jak najbardziej na miejscu, tylko trzeba uważać by nie przerodziła się w bezmyślne sknerstwo. Także w ostatniej przeczytanej książce „Przestań zgrywać milionera lepiej nim zostań” T. J. Stanley’a, taka droga mądrego oszczędzania i inwestowania to jeden z kluczy do bogactwa.
Jaka jest moim zdaniem ta granica między kutwą a oszczędną i zaradną osobą?
Oszczędzanie jest moim zdaniem OK, gdy nie zagraża naszemu życiu, zdrowiu, bogactwu i dalszemu rozwojowi jednostki w różnych dziedzinach życia. Występują oczywiście wyjątki (np. wojna), ale w moim mniemaniu potwierdzają one regułę.
Dzisiejsza tragiczna katastrofa samolotu prezydenckiego powinna być przestrogą dla każdego z nas, że życie jest najważniejsze! W tym momencie nie jest ważne, jaka była bezpośrednia przyczyna tej tragedii? Jedno jest oczywiste, że przedstawiciele jednego z bogatszych państw świata nie powinni latać starym i coraz bardziej awaryjnym radzieckim gruchotem!!! Jakże często słyszymy, jak ludzie oszczędzają na bezpieczeństwie we własnym samochodzie i domu. Takie z goła pozorne oszczędności (np. brak regularnych przeglądów instalacji gazowych lub nie wykupienie polisy ubezpieczeniowej na dom), to najgłupszy sposób oszczędzania. Potem są lamenty i błagania o pomoc, ponieważ szkoda nam było paru złotych. Z tego nasuwa się prosty wniosek, że takie koszty musimy ponosić i z nich nie możemy zrezygnować! Z całą pewnością jednak możemy zrezygnować z zakupu wielu niepotrzebnych rzeczy w pobliskim supermarkecie!
Na czym jeszcze nie warto oszczędzać?
Na pewno nie warto oszczędzać na dobrej i aktualnej wiedzy. Sam wiem z doświadczenia, że czasami jedno przeczytane mądre zdanie lub rada potrafi zmienić całe nasze życie. Moim zdaniem dobra wiedza warta jest każdej ceny. Jakże często dziwię się ludziom, którzy oszczędzają na lekach, ale swoje oszczędności ciułają na nieoprocentowanym koncie i dodatkowo kosztownym. Wystarczyłoby tylko zainteresować się tematem a uzyskalibyśmy większe oprocentowanie i nie ponosiliby dodatkowych opłat. Także w biznesie można się spotkać z wężem w kieszeni i oszczędzaniem w złych miejscach. Często się zdarza, że firmy popadają w kłopoty, bo przykładowo tracą swoich najlepszych ludzi, nie korzystają z dobrej pomocy prawnej, nie zabezpieczają swoich najcenniejszych aktywów i oszczędzają na wydatkach w celu pozyskania klienta. Mógłbym tak oczywiście jeszcze powymieniać wiele innych przykładów z różnych dziedzin życia, ale nie jest to moim celem.
Zachęcam jednak do przemyślenia czy nasze nawyki „skąpego oszczędzania” to nie jest czasami ślepa uliczka. Może lepiej należałoby się skupić na większych zarobkach i dużych zwrotach z inwestycji, aby nie musieć być sknerą. W takiej sytuacji gwarantuję, że oszczędzanie będzie przyjemnością a nie wyrzeczeniem się przyjemności.
Przeczytaj podobne artykuły:
Samolot nie był taki zły, może stara technologia, ale sprawdzona.
Raczej zawinił ktoś, kto zdecydował o lądowaniu w tych warunkach.
Podobnie jak zawinił ktoś, kto zdecydował, że tyle osób ważnych dla państwa leci na raz w jednym samolocie.
Tylko jak wyznaczyć tą cienką granicę między oszczędzaniem a skąpstwem? Kupujemy najdroższy znany nam samochód bo ma kurtyny boczne a bez nich możemy zginąć w wypadku samochodowym? Zobacz np. tutaj http://www.youtube.com/watch?v=m_86RuYXoJA Wydaje mi się, że samo bezpieczeństwo i dbanie o zdrowie i życie nie jest wystarczającym wskaźnikiem do ponoszenia przez nas wydatków.
Pozdr.
Oczywiście, że należy zachować granice rozsądku i minimalizować to ryzyko za rozsądną cenę w ramach swoich możliwości. Czasami są to prawie śmieszne pieniądze. W 100% nie można się zabezpieczyć przed każdym ryzykiem. W przypadku samochodów wystarczy czasami mniej naciskać pedał gazu a ryzyko utraty życia gwałtownie się zmniejsza! Jednak nie wyobrażam sobie rozsądnego działania (także w inwestowaniu), jeśli nie jestem przygotowany na czarny scenariusz i nie podjąłem koniecznych kroków aby chronić swoje życie, zdrowie i majątek. Takie oszczędzanie to proszenie się o kłopoty.
Co do zasady oczywiście się zgadzam, ale czasami po prostu nie zauważamy kiedy z ludzi oszczędnych stajemy się skąpcami. Nigdy nie oszczędzałbym przesadnie na zdrowiu czy edukacji, ale są obszary gdzie można trochę poskąpić
Łatwo jest napisać, że nie warto skąpić a trudniej oddzielić skąpstwo od oszczędzania. Definicja jednego i drugiego jest zmienna zależnie od osób. Także ludzie zwykli inaczej mówić, przez co rozumieją skąpstwo a inaczej do niego podchodzą we włąsnym życiu.
Jeden model, to gdy dana osoba kupując coś uzasadnia to koniecznością dbania o zdrowie albo sprawienia sobie przyjemności. Tak sformułowany cel jest oczywiście słuszny. Czasem jednak okazuje się, że wartość tego co kupujemy jest dla poprawy zdrowia znikoma a przyjemność, jaką sobie sprawiamy wyjątkowo przelotna. Za te same pieniądze można kupić coś co jest prawie tak samo przydatne a o połowę tańsze.
Dlatego myślę, że przy większych wydatkach, lepiej jest zachować racjonalne myślenie i stosować wskaźniki w stylu Cena/Jakość a więc przydatności zakupów w stosunku co ceny.
Pozdr.
Samolot TU-154 to zły przykład. Niemcom ich samoloty też się psują…
Ale jak najbardziej nie rozumiem tych wszystkich ludzi, którzy mają domy bez ubezpieczenia. A później przerażająca katastrofa, tracą cały dobytek i stają się bezdomni…
Na tym nie warto oszczędzać! A rocznie nie jest to duża suma, a może uratować kilkanaście lat ciężkiej pracy.
Matipl
A ja się nie zgadzam. Błąd nie polega na tym że mają dom bez ubezpieczenia, tylko że cały dorobek życia pakują w dom, zamiast inwestować poza nim.
Ubezpieczenie domu wcale nie jest konieczne. Ja nie mam i nie zamierzam mieć. Jest natomiast korzystne w momencie jak faktycznie zdarzenie losowe uderza w nasze życie tak, że np. uniemożliwia nam efektywną pracę.
Obawiam się, że niestety patologiczne skąpstwo, ale też ekstremalne formy targowania się, są cechą raczej powszechną wśród bogaczy we współczesnej historii. Wystarczy przejrzeć np. „Men of Wealth” Flynn’a, żeby się przekonać, że co drugi miliarder to straszny dusigrosz. Czym skorupka za młodu nasiąknie… Skąpstwo jest ważne z jednego powodu – jest jedną z tych ekstremalnych cech charatkeru, które hartują nas w umiejętności odmawiania sobie – i innym. Kto nie umie sobie odmówić czekolady w dzieciństwie, a barmanowi napiwka w życiu studenckim, jako dorosły „milioner na dorobku” prawdopodobnie kiedyś w końcu wpadnie na tym, że nie odmówi komuś w negocjacjach biznesowych, podkopując w ten sposób swoją pozycję i przyszłość finansową.