sie 07 2010
Napraw zepsute
W ramach poszukiwań przeróżnych sposobów inwestowania oraz zarabiania pieniędzy zaprezentuję dzisiaj strategię „naprawiania zepsutych rzeczy”. Zwykle lokujemy pieniądze w jakieś zdrowe aktywa i liczymy na ich wzrost wartości lub inne pożytki w rodzaju dywidend, odsetek, czynszu, itp. W tym wariancie z reguły płacimy pełną cenę rynkową za dane aktywa, pomniejszoną ewentualnie o wynegocjowany niewielkie dyskonto. Inaczej ma się sprawa, gdy dane aktywa są niepełnej wartości.
W tym wypadku, możemy nawet czasami zapłacić symboliczną złotówkę. Niestety takie inwestycje wymagają od nas nakładów finansowych i niefinansowych (czas), np. w postaci remontu, zmiany organizacji działania i innych ulepszeń wymaganych do przywrócenia zadowalającego stanu. Ważna tutaj jest także posiadana specjalistyczna wiedza, która pozwoli nam zarobić już na starcie i ominąć wiele raf. Rachunek kalkulacyjny jest prosty, cena nabycia zepsutej rzeczy wraz poniesionymi całkowitymi nakładami powinna być mniejsza niż zakup zdrowego aktywa. Ta różnica musi być na tyle duża, aby opłacało nam się bawić w taką „złotą rączkę”. Dla zobrazowania tego podejścia poniżej podaję kilka przykładów.
- Zakup powypadkowych lub popowodziowych aut, w dalszej kolejności ich późniejsza reperacja i odsprzedaż.
- Skup zalegających w magazynach niemodnej odzieży od różnej maści ciucholandów, potem ich fachowa przeróbka w celu dalszej odsprzedaży.
- Zakup mieszkania do remontu, a po jego wyremontowaniu sprzedaż lub wynajem.
- Skup starych i zniszczonych antyków w celu ich renowacji i dalszej odsprzedaży
- Zakup podupadłych firm lub biznesów w celu ich restrukturyzacji (przywrócenia rentowności) i dalszej odsprzedaży inwestorom.
Oczywiście główne ryzyko jest w przeszacowaniu ponoszonych nakładów, złej kalkulacji lub niepełnej wiedzy fachowej. Z drugiej jednak strony, gdy wszystko jest dobrze przemyślane czeka nas niesamowita frajda i niezły zysk. To podejście inwestycyjne przypomina mi trochę japońską filozofię zarządzania Kaizen, której główną zasadą jest ciągły proces ulepszania i zmian na lepsze.
Także ten blog staram się ulepszać krok po kroczku, co przełożyło się na lepszą oglądalność oraz ranking PR 5 oraz nawet pojawiły się niewielkie regularne wpływy finansowe. Do doskonałości jeszcze daleko. Jest to oczywiście bardziej hobby niż jakiś biznes, ale chętnie poznam sugestię Czytelników, co powinienem poprawić? Wiadomo, zawsze może być lepiej;-)
Przeczytaj podobne artykuły:
„Skup starych i zniszczonych antyków w celu ich renowacji i dalszej odsprzedaży” – jest pomysłem jak najbardziej trafionym. Mam znajomego w tej właśnie branży i po stylu jego życia trzeba przyznać, iż musi to dawać konkretne pieniądze. Trzeba mieć jednak niesamowitą wiedzę oraz pasję.