paź 06 2011
Makler ci o tym nie powie
Niedawno otrzymałem do przeczytania książkę a dokładnie e-book od jego autora Tobiasza Malińskiego „Dlaczego twój makler wolałby, żebyś tego nie wiedział?” i postanowiłem odnieść się do kilku treści w niej zawartych. Asumptem do tego były także ostatnie pogłoski o niewypłacalności francusko belgijskiej grupy bankowej Dexia i jej kłopotach z greckimi papierami. W książce autor zawarł pewne zdanie, które moim zdaniem dobrze obrazuje całą tą sytuację jak i ogólnie mówiąc całą chorobę współczesnych finansów.
Zdanie to brzmi: „Liczy się emitent, a później papier wartościowy, pamiętasz?”.
Do niedoświadczonych inwestorów dociera ta prawda wtedy, gdy ich wartościowy papier staje się bezwartościowym. Wtedy zawiedzeni swoimi dotychczasowymi metodami spekulacji i wróżenia z emocji ludzkich (analiza techniczna), szukają odpowiedzi jak to się stało? Wtedy przypominają sobie o analizie fundamentalnej i wszystko staje się jasne. Przecież kupując obligacje takiego zadłużonego państwa (emitenta) i obywateli żyjących ponad stan (koszty>przychody) prędzej czy później powinni się liczyć z utratą swoich pieniędzy!
Książka zawiera także twierdzenie, ze sama analiza wykresów spółek jest niebezpieczna i tylko analiza fundamentalna posiłkująca się analizą techniczną może dać nam zadowalające rezultaty. W prosty sposób przedstawia jak czytać sprawozdania finansowe, które nie są jakąś czarną magią. Między innymi pokazuje nam, że tak naprawdę nie do końca warto czytać raport i opinię biegłego rewidenta a należy skupić się na obszarach obrotu pieniądza w firmie (przepływy finansowe, rachunek wyników i informacja dodatkowa). Autor także nie zapomina o liście prezesa do akcjonariuszy, który powinien nam dać odpowiedź przed jakimi wyzwaniami jest dana firma. List ten jest także, swoistym probierzem uczciwości i otwartości zarządu spółki wobec swoich właścicieli-akcjonariuszy!
Warto jeszcze wspomnieć o rozdziale dotyczącym wyboru dobrego funduszu inwestycyjnego. Według autora z którym całkowicie się zgadzam jest to skrajna nieodpowiedzialność, żeby ludzie powierzali swoje pieniądze funduszom. Jest to trudniejsza sztuka niż wybór akcji. Jak ktoś, kto nie jest inwestorem wybierze dobrze drugiego inwestora – zarządzającego funduszem? Druga sprawa to wynagrodzenie funduszu, które jest kosztem dla inwestora. Jest to kluczowy i bardzo ważny czynnik. Często jest marginalizowany, kiedy namawia się nas do włożenia swoich pieniędzy w różnego rodzaju fundusze lub zmusza do wyboru funduszu emerytalnego. Gdzie te czasy, kiedy wspomniany w książce Walter Schloss (uznawany przez Warrena Buffetta za super-inwestora), brał tylko wynagrodzenie od wypracowanych zysków!
Te i inne prawdy zawarte w tej książce warto poznać lub też po prostu odświeżyć sobie. Książka Tobiasza Malińskiego odnosi się do dzisiejszych realiów gospodarczych jak i do osobistych doświadczeń autora na polu inwestycyjnym. Krótko mówiąc – polecam.
Przeczytaj podobne artykuły: