gru 05 2009
Help me
Ja rozróżniam przynajmniej trzy podstawowe rodzaje pomocy. Primo, można dać komuś rybę, czyli po prostu dać pieniądze albo żywność. Secundo, można dać komuś wędkę, czyli dać pewną technologię i wiedzę jak dany cel osiągnąć. Tertio, pomóż sobie sam, czyli zacznij wreszcie używać mózgu i bądź przedsiębiorczy. Pierwszy rodzaj pomocy powinien być moim zdaniem stosowany w sytuacjach ekstremalnych (kataklizmy, wypadki, pomoc osobom niepełnosprawnym, etc.) i przede wszystkim jako zachęta na start szczególnie dla ludzi młodych. Z reguły dalsza kontynuacja tej formy pomocy w wypadku ludzi młodych prowadzi do uzależnienia (pasożytnictwa i wygodnictwa) i przyczynia się do zupełnej bezradności i postawy roszczeniowej wobec wszystkich oprócz siebie. Kiedy chcemy takie zepsute jednostki nauczyć pewnego sposobu postępowania w osiąganiu zamierzonych celów, to szybko się zniechęcają, bo to wymaga czasu i poświęcenia. Nie wspomnę już o zdrowym rozsądku i wykorzystywaniu swoich własnych szarych komórek, bo one są z reguły zajęte wymyślaniem wymówek.
Pomoc nie tylko stosowana jest wobec ludzi, ale też wobec państw w Unii Europejskiej, które są zapóźnione cywilizacyjnie. Śmiem twierdzić, że te ogromne dotacje z Unii po części uchroniły Polskę przed kryzysem. Jednak ogromne zadłużenie w finansach publicznym na pewno odbije się prędzej czy później rykoszetem w naszą gospodarkę i walutę. Sytuację tą bardzo dobrze oddaje młodzieżowe powiedzenie: „Z przodu liceum, z tyłu muzeum”.
Nie jestem oczywiście przeciwko pomocy, ale jestem za pomocą dobrze ukierunkowaną i przemyślaną bardziej w formie know-how. Często się zdarza, że wsparcie unijne otrzymują np. niekomercyjne e-projekty oderwane zupełnie od rzeczywistości biznesowej. Osoba, która po prostu chce handlować w sieci, już nie spełnia wymogów kwalifikacyjnych. Często widuje w sieci ogłoszenia typu sprzedam spółkę z dotacją unijną, aby w ten sposób uciec od rozliczenia się w przyszłości z tych nierealnych projektów. Do tych anachronizmów dodałbym także dopłaty do gruntów rolnych, które od lat były nieużytkami rolnymi. Przy okazji powstały także różne doradcze firmy, które wręcz specjalizują się w „zdobywaniu kasy unijnej” i z tego żyją. Znów ten obrazek przypomina mi „bezrobotnego wyłudzającego zasiłek” tyle, że ubranego w drogi garnitur. Przeciwnicy tego rozumowania powiedzą, że ta źle rozdysponowana kasa zostanie przecież u nas w kraju. Szkoda jednak, że zostanie szybko skonsumowana (efekt jednorazowy) i nie będzie procentować dla tych beneficjentów w przyszłości.
Na szczęście pewna część programów pomocowych trafi do ludzi przedsiębiorczych i powiększy dobrobyt kraju. Dla tego popieram 2-letnią ulgę zmniejszającą składki ZUS dla zaczynających prowadzić działalność gospodarczą, natomiast nie popieram darowania podatków wybranym firmom i wspomagania banków. Jestem za stypendiami dla najzdolniejszych na studiach, ale przeciwko dotowaniu naszych niewydarzonych artystów i TVP w formie nakładanych haraczów na towary (np. na komputer albo papier do drukarki) i abonamentu RTV. Jestem także za ulgami finansowymi (ulga odsetkowa) przy zakupie pierwszej nieruchomości, ale przeciwko dawaniu jej za darmo. Jestem przeciwko wcześniejszym emeryturom służb mundurowych, ale za lepszą pomocą dla niepełnosprawnych i naprawdę potrzebujących.
Mógłby wymieniać tak dalej, ale różne grupy interesów z poparciem polityków lubią „dostawać za nic”. Nie dawno ogłoszono zamknięcie na Śląsku prywatnego Muzeum Hansa Klossa. Właściciel stwierdził, że jednym z powodów była niedawno uchwalona ustawa, która nie pozwala prywatnym muzeom używać nazwy „muzeum”, a gdyby chciały działać pod tym szyldem, to powinny być organizacją non-profit. Czyżby muzealnicy się wystraszyli prawdy, że nawet na zwiedzaniu można zarabiać i nie trzeba ciągle wyciągać ręce o pomoc. W ten oto sposób rośnie nam rzesza żebraków w tym kraju, a podcina się skrzydła ludziom przedsiębiorczym.
Przeczytaj podobne artykuły:
Jakos nie wierze, ze jedynym powodem zamkniecia muzeum byla niemoznosc stosowania nazwy „muzeum”. Jesli przybytek zarabial na siebie, wystarczylo zmienic slowo na np. „muuzeum”. Ja bym do niego wstapil z samej przekory wobec kretynskiego prawa, ktore jak to w glupiej Polsce, dziala przeciwko pracowitym ludziom.
Niestety jestem zdania, że nie da się całkowicie wytępic pierwszego sposobu – spotkania wyborzcze, bezrobotni, rolnicy, górnicy, stoczniowcy, mundurowcy. Zawsze będzie ktoś, kto myśli, że jemu się należy. Nie dlatego, bo zapracował, ale dlatego bo tak.
Na szczęście mam wrażenie, że wymiar zjawiska zaczyna maleć
Zapraszam na mojego bloga, ponieważ zmienił się adres domeny oraz RSS.
„Z reguły dalsza kontynuacja tej formy pomocy w wypadku ludzi młodych prowadzi do uzależnienia (pasożytnictwa i wygodnictwa) i przyczynia się do zupełnej bezradności i postawy roszczeniowej wobec wszystkich oprócz siebie.”
Czyżbyś miał w domu nastoletnie dziecko, że tyle wiesz?