lut 05 2010
Chciwość i strach
Nasz cały system społeczno-ekonomiczny oparty jest m.in. na uczuciach chciwości i strachu. Nie potępiam ani pochwalam tych dwóch czynników, gdy są we względnej równowadze. One po prostu muszą współistnieć w naszym życiu. Często wbrew powszechnej opinii są nam wielce pomocne. Jakże często poczucie strachu i zagrożenia ratuje nas z opresji i chroni przed wpakowaniem się w poważne kłopoty. Inni nazywają to głosem intuicji. Z drugiej strony chciwość pcha nas do przodu, rozwija i polepsza jakość życia oraz pozwala odkrywać nowe horyzonty. Jest ona w większości przypadków motorem napędowym naszych działań.
Na rynku finansowym ta spirala chciwości i strachu szczególnie widoczna jest na wszelakich indeksach pokazujących poziom danego rynku. Gdy indeksy wzrastają to chciwość rośnie, gdy zaczyna się odwrót w postaci spadku to panuje strach. Sekwencja ta powtarzała się w przeszłości i będzie się powtarzać w przyszłości. Problem pojawia się wtedy, gdy jedno z tych uczuć urośnie do takich rozmiarów, że przesłania nasze poczucie zdrowego rozsądku i posiadaną wiedzę. Także obecny kryzys został spowodowany przez chciwych polityków i bankierów oraz chciwych nabywców nieruchomości i konsumentów. Gdy zdrowy rozsądek wreszcie doszedł do głosu, to posiadacze tych domów jak i konsumenci zdali sobie sprawę, że zadłużyli się ponad stan a politycy i bankierzy zostali z bezwartościowymi papierami.
Te uczucia także z premedytacją (bez żadnych etycznych skrupułów) są wykorzystywane do zarabiania pieniędzy przez firmy. Posiadacze kasyn, totolotek i cały sektor hazardowy żeruje na naszej chciwości. Nie będę wspominał tutaj o sektorze usług finansowych (jak banki, giełdy, ubezpieczalnie, fundusze inwestycyjne), bo to rozumie się samo przez się. Z drugiej strony strach także bardzo dobrze się sprzedaję. Wystarczy iść do kina, włączyć telewizor albo kupić szczepionkę przeciwko wydumanej pandemii AH1N1. Niedawno czytałem także, że pobieranie komórek macierzystych z krwi pępowinowej noworodków to prawdopodobnie sztuka dla sztuki. Innym przykładem jest serwowanie przez media, że jesteśmy ciągle zagrożeni przez terrorystów i bandytów, dlatego sektor ochroniarski ciągle rośnie i się bogaci. Niestety praktyk żerowania na tych dwóch uczuciach ciągle przybywa, dlatego w zdrowym interesie klientów jest daleko posunięta nieufność i ostrożność.
Jednak najbardziej ta spirala chciwości strachu jest widoczna na giełdach. Nie tak dawno temu był debiut pierwszej polskiej spółki (Petrolinwest S.A.) zajmującej się poszukiwaniem i wydobyciem ropy naftowej. Pamiętam jak przeczytałem ten prospekt emisyjny i stwierdziłem, że nie będę kupował kota w worku. Po pierwsze nie wiadomo czy tam występują opłacalne pod względem kosztów złoża ropy, po drugie Kazachstan to pod względem ustroju przypomina dziki zachód, a po trzecie główny akcjonariusz nie miał doświadczeń z sektorem wydobywczym. Moje zastrzeżenia się potwierdziły i akcje poleciały na łeb i szyję – zaczął działać strach o własne pieniądze. Chciwi inwestorzy zostali pozbawieni gotówki, ale o dziwo główny założyciel tej spółki stał się także wyjątkowo chciwy. Przecież od czasu do czasu każdemu przydarza się stracić pieniądze w przedsięwzięciach inwestycyjnych? Tym razem zadział jednak wskaźnik arogancji władzy nie poparty specjalistyczną wiedzą i doświadczeniem (nie dawno o tym pisałem) i postanowił nasz bohater postawić wszystko na jedną kartę. Spieniężył on swoje aktywa i wpompował dodatkowe kapitały w ten projekt życia. Czas pokaże, czy ropa popłynie, czy raczej ktoś inny?
Tak na zakończenie oprócz chciwych konsumentów, inwestorów, przedsiębiorców pozostali jeszcze chciwi na całego politycy. Ich chciwość jednak jest innego rodzaju i przypomina rozumowanie włamywacza bankowego.
Ten na zadane pytanie:, „Dlaczego to robi?”.
Odpowiada: „Tam są pieniądze”.
Tak samo postąpił niedawno rząd niemiecki idąc za ciosem Amerykanów, które kupił od złodzieja bankowe dane niemieckich podatników, którzy ze strachu przed pazernym fiskusem ukryli swoje pieniądze w szwajcarskich bankach. I znów potwierdza się na naszych oczach moja niedawna przepowiednia o niebezpiecznej, bezpiecznej przystani .
Przeczytaj podobne artykuły:
Do rzeczy wydumanych dorzuć jeszcze globalne ocieplenie. Był kiedyś wywiad z jednym z bardzo znanych rabusi bankowych. Na pytanie dlaczego obrabia banki odpowiedział „bo tam są pieniądze”. Nie nazwał bym tego chciwością, a optymalizacją
.
Zacytuję filmowy klasyk. „Greed is good”. Rzekłbym, że po części dzięki chciwości funkcjonują światowe gospodarki. Gdyby nie chciwość, to żadna firma nie miałaby racji bytu. Każdy milioner wolałby leżeć w domu niż iść do pracy. To chciwość właśnie każe mu wstawać skoro świt i rozwijać swój biznes. Przecież równie dobrze mógłby nic nie robić i żyć z odsetek. Tylko gdzie wtedy pracowaliby ci biedniejsi?